Odra Wodzisław uśmiercona
PIŁKA NOŻNA – Koniec marzeń kibiców Odry Wodzisław o grze w tym sezonie
Na wtorek 2 września działacze, piłkarze, trenerzy Odry a przede wszystkim kibice czekali jak na zbawienie. Zarząd Śląskiego Związku Piłki Nożnej miał wreszcie podjąć decyzję o przyjęciu Odry w poczet członków Związku i umożliwić jej grę w IV lidze śląskiej. Stało się inaczej. Zarząd wskazał na kolejne braki formalne. To efekt bałaganu organizacyjno-prawnego panującego w klubie. Nie bez winy jest jednak i Śląski ZPN, który bawił się z Odrą w kotka i myszkę.
Celowa gra na zwłokę
Sygnały jakie płynęły z klubu na kilka dni przed posiedzeniem zarządu Śląskiego ZPN były dość optymistyczne. Prezes Grzegorz Gostyński twierdził, że wreszcie w Związku zaczęto wyrażać zrozumienie dla Odry, że nastąpiło zbliżenie stanowisk. Miało to być efektem słynnego już listu otwartego prezesa Odry do prezesa PZPN Zbigniewa Bońka. – I tak rzeczywiście było. Spędziłem wiele godzin na rozmowach z działaczami śląskiego związku i wydawało się, że wszystko idzie ku dobremu – mówi Gostyński.
A tymczasem 2 września Odrze jedynie nakazano uzupełnić kolejne braki we wniosku zgłoszeniowym, dając jej na to 30 dni. Gostyński mocno zrezygnowany pyta: – Dlaczego kiedy w lipcu składaliśmy wniosek po raz pierwszy, to tych braków nam nie wskazano? Wskazywano na zupełnie inne. Usunęliśmy je, po czym kazano nam czekać do 2 września. Okazuje się, że po to by wskazać kolejne braki. To celowa opieszałość – nie ma wątpliwości Gostyński.
Odry nie było w Krajowym Rejestrze Sądowym
Być może rzeczywiście prezes Odry ma rację. Bo zdaje się, że jego klub stał się dla Śląskiego ZPN swoistym „gorącym kartoflem”, z którym problemów jest tyle, że najlepiej nie mieć z nim nic wspólnego. Podstawowy problem to kwestia KRS. – Zapisy prawne przy przyjęciu na członka Związku wymagają od klubu wpisu w Krajowym Rejestrze Sądowym. Ten warunek w przypadku Odry nie jest spełniony. Ten klub po prostu nie figuruje w obrocie prawnym – wyjaśnia Rudolf Bugdoł, prezes Śląskiego ZPN. I wskazuje na pismo jakie PZPN wysłał do Odry i Śląskiego ZPN, będące pokłosiem interwencji prezesa Gostyńskiego w centrali PZPN. A w nim wskazano, że przejście z Opolskiego do Śląskiego ZPN odbywa się na mocy zapisów paragrafu 25 uchwały PZPN nr V z 29 września 2000 o członkostwie. W piśmie zwrócono uwagę na liczne braki w pierwszym wniosku, który wodzisławski klub złożył 1 lipca. Nie zamykały się one tylko do niepełnej nazwy składającego wniosek klubu i braku uchwały o wykreśleniu z członkostwa w Opolskim ZPN, na co wskazywał Śląski ZPN. Braki były liczniejsze. Najważniejsza (ale nie jedyna) kwestia dotyczy nieprawidłowego wpisu do KRS. W nim Odra figuruje jako Akademia Piłki Nożnej spółka z o.o. Bez członu Odra Wodzisław. Podczas gdy wniosek o członkostwo w ŚZPN składała Akademia Piłki Nożnej Odra Wodzisław spółka z o.o. Wodzisławski klub posługuje się taką nazwą od 29 października 2012 roku, kiedy to zmian dokonało przez nadzwyczajne walne zgromadzenie wspólników spółki. Od tego czasu nie zmieniono nazwy w KRS. – Braki w KRS uzupełniłem przed posiedzeniem (a więc 2 września – przyp. red.). Pokazałem zarządowi stosowne dokumenty. Nie wystarczyło, bo oni muszą mieć zmianę potwierdzoną wpisem w KRS. A na zmianę wpisu czeka się 14 dni – nie kryje zdenerwowania sternik Odry. Dlaczego jednak dopiero teraz dokonał zmian, skoro nazwa klubu została zmieniona prawie 2 lata temu? Twierdzi, że wniosek o zmiany w KRS klub składał również wcześniej. Nie potrafi jednak wyjaśnić czemu okazały się one nieskuteczne. – Kiedy graliśmy w III lidze nikomu to nie przeszkadzało. A teraz nagle okazuje się, że coś jest nie tak – irytuje się Gostyński. – My musimy opierać się na sądowych dokumentach, na sądowych wpisach – argumentuje Bugdoł. Pozostaje jednak pytanie dlaczego wszystkimi niedociągnięciami ŚZPN nie zajął się kiedy po raz pierwszy rozpatrywał wniosek Odry o przyjęcie? – Wtedy obradowało prezydium Związku i dokonaliśmy analizy tylko przysłanych nam dokumentów. A to zarząd Związku ma prawo podejmować decyzje i jest uprawomocniony do wyznaczenia terminu na uzupełnienie braków formalnych – odpowiada Bugdoł.
Związkowe przepisy w Odrze interpretują po swojemu
Zdaniem Gostyńskiego braki w KRS nie były przeszkodą uniemożliwiającą przyjęcie Odry na członka Śląskiego ZPN. – Uchwała, na którą powołuje się zarząd ŚZPN mówi wyraźnie, że można klub przyjąć na członka warunkowo, dając mu czas na uzupełnienie braków, a w przypadku niedokonania uzupełnień skreślić go z listy członków. Kiedy zapytałem prezesa Bugdoła dlaczego w stosunku do nas nie zastosowano tego zapisu to odparł mi, że takie było głosowanie zarządu. To kpiny – mówi Gostyński. Ale zapis, o którym mówi prezes Odry brzmi: „W przypadku złożenia niekompletnych wniosków (...) Zarząd PZPN lub Zarząd właściwego związku piłki nożnej wyznacza termin nie krótszy niż 30 dni na uzupełnienie braków z zastrzeżeniem, że niewykonanie tego obowiązku spowoduje odmowę przyjęcia na członka, odmowę przyjęcia zmiany nazwy lub przekształcenia klubu”. Czy ten zapis aby na pewno oznacza to samo co przyjęcie warunkowe, o którym wspomina Gostyński? – Ja myślę, że ten przepis jest precyzyjny i nie ma w nim mowy o tym, że kogoś się przyjmuje do Związku a potem daje czas na uzupełnienie braków. Ale to moja opinia. Jeśli klub chce wykładnię tego przepisu, to musi zwrócić się o to do zarządu PZPN – mówi Łukasz Wachowski, dyrektor Departamentu Rozgrywek Krajowych PZPN. Nawet jeśli przyjąć interpretację prezesa Gostyńskiego, to PZPN wytknął Odrze również inne braki. Nie załączyła wymaganych przez paragraf 25 uchwały o członkostwie kilku załączników.
Spółki z.o.o mogą grać
Ale nawet jeśli ŚZPN przyjąłby Odrę w poczet swoich członków nie oznaczałoby to wcale automatycznego dopuszczenia do rozgrywek jak chcą włodarze Odry. – Proszę pamiętać, że kwestię udziału w rozgrywkach reguluje uchwała o rozgrywkach – wskazuje Rudolf Bugdoł. Jedna z gazet sportowych zwróciła w swoim artykule uwagę, że w uchwale tej istnieje zapis: „Kluby piłkarskie będące członkami PZPN uczestniczące we współzawodnictwie sportowym mogą posiadać wyłącznie formę prawną stowarzyszenia kultury fizycznej lub sportowej spółki akcyjnej”. Zdaniem autora tekstu Odra nie miała więc prawa brać udziału w jakichkolwiek rozgrywkach. O opinię zapytaliśmy w PZPN. I tu wyraźnie zaprzeczają tym informacjom. – Ten zapis od kilku już lat nie funkcjonuje. We współzawodnictwie mogą brać udział podmioty posiadające osobowość prawną, w tym spółki z o.o. – mówi Łukasz Wachowski.
Jeszcze walczą
– Szkoda mi Odry i tego co dzieje się wokół niej. To klub z ekstraklasową historią. Prezes Gostyński starał się mocno, ale jak sam przyznaje wywodzi się z pionu kibicowskiego. Może zabrakło mu trochę doświadczenia. My nie mogliśmy inaczej postąpić. Zarząd to 25 członków, wśród których są prawnicy. Były zbyt duże wątpliwości – mówi prezes Bugdoł.
Decyzja Śląskiego ZPN oznacza w praktyce sportową likwidację obecnej Odry. Chociaż po pierwszym załamaniu, w którym prezes Odry mówił, że nie może trzymać piłkarzy w niepewności do październikowego posiedzenia zarządu Śląskiego ZPN, teraz Gostyński znów twierdzi, że jest jeszcze szansa. – Rozmawiałem z Eugeniuszem Nowakiem, wiceprezesem PZPN. Powiedział, że decyzja Związku jest niedopuszczalna. Bo powinno się nas albo przyjąć, albo odmówić przyjęcia. A nie wzywać do ponownego uzupełnienia braków – mówi Gostyński. Jak dodaje, w dalszym ciągu prowadzi rozmowy ze Śląskim ZPN i Centralą PZPN. – Trzeba tylko znaleźć „salomonowe” rozwiązanie – uważa sternik Odry. Jakby miało ono wyglądać? Tego chyba nikt nie wie, dlatego trudno sobie wyobrazić jakąś zmianę o 180 stopni w beznadziejnej sytuacji Odry. I niewiele zmieni fakt, że w sprawę zaangażował się Adam Gawęda, były poseł, który w nadchodzących wyborach samorządowych ma kandydować na urząd prezydenta Wodzisławia.
Artur Marcisz
Odra ma kuratora
Problemy dotyczą nie tylko KRS. Z pisma PZPN wynika, że Sąd Rejonowy w Gliwicach wyznaczył Odrze kuratora, celem dopełnienia obowiązku złożenia do akt rejestrowych tekstu jednolitego umowy. Kurator został wyznaczony od 25 czerwca na pół roku, czyli do 25 grudnia tego roku. W ocenie PZPN ten fakt budzi spore wątpliwości z punktu widzenia legitymacji do składania oświadczeń woli przez dotychczasowy zarząd spółki. – Jeśli chodzi o kuratora to dziwię się, że prawnik PZPN napisał o wątpliwościach. Powinien jasno określić czy zakres jego działania wyklucza legitymację dotychczasowego zarządu czy nie. Poza tym tekst jednolity został złożony i zawnioskowaliśmy już o skreślenie kuratora – mówi Gostyński.
Komentarz autora: Artur Marcisz - Dziennikarz Nowin Wodzisławskich
Odry Wodzisław od dwóch lat nie było w obiegu prawnym. Ale nie przeszkodziło to w występowaniu klubu przez dwa kolejne sezony w III lidze. Zamiast wcześniej wspólnie wyprostować sprawy prawne, teraz po długich męczarniach Odrę uśmiercono również sportowo. Skala bałaganu poraża. W samej Odrze, ale również w strukturach związkowych, które przez dwa lata przymykały/nie widziały/nie wiedziały o problemie. Kwestie prawne stały się nie do ominięcia, kiedy Odra chciała zmienić przynależność związkową.
A można było tego uniknąć. Prezes ŚZPN Rudolf Bugdoł, mówi wprost, że być może wywodzącemu się ze środowiska kibiców sternikowi Odry zabrakło doświadczenia. A co zrobił ŚZPN, by niedoświadczonemu Gostyńskiemu, zwyczajnie po ludzku pomóc? Niezbyt wiele. Pamiętano mu za to, że przeniósł Odrę do Opolskiego ZPN. Co zrobiło miasto? Niby składało deklaracje pomocy, ale ostatecznie bezpiecznie stanęło z boku, chociaż kibice dobrze pamiętają, jak 4 lata temu, tuż przed wyborami prezydent Kieca paradował po stadionie w szaliku Odry. W MKP, gdzie jak przekonują działacze tego klubu, mieli „know how” do prowadzenia drużyny, nie kryli zbytnio urazów do włodarzy Odry, bo stał za nią nie ten mocodawca co trzeba. Nie bez winy jest sam prezes Gostyński. Wszystko interpretował po swojemu, łącznie ze związkowymi przepisami, co było zwyczajnym chciejstwem. A kto się z nim nie zgadzał, ten wróg.
Całe to szambo wybuchło. Odra Wodzisław – przecież nie jakiś pierwszy lepszy klub, ale wieloletni przedstawiciel Wodzisławia w ekstraklasie piłkarskiej – znika z piłkarskiej mapy kraju. Lepiej wszystkim? Na pewno nie kibicom, piłkarzom i trenerom Odry.