Do sądu z ciężarówką dokumentów
Dyrektor szpitala rejonowego wysyła pozew do sądu skierowany przeciw NFZ, od którego domaga się 3,2 mln zł za niezapłacone leczenie pacjentów.
Ta sytuacja z roku na rok się powtarza. Szpital pracuje pełną parą, pacjentów nie odsyła się gdzie indziej tylko leczy w Raciborzu. Tak powstają tzw. nadwykonania, czyli świadczenia, których Narodowy Fundusz Zdrowia nie chce opłacić bo nie przewidywał ich kontrakt zawarty z lecznicą.
Za ubiegły rok takich niezapłaconych rachunków uzbierało się na ponad 3 mln zł. NFZ kwestionuje ponad połowę z nich i jest gotów wypłacić placówce z Gamowskiej tylko 1,5 mln zł. Dyrekcja z Raciborza uznała, że na takie warunki nie może się zgodzić i poszła do sądu by pieniądze odzyskać w całości. – Z doświadczeń innych szpitali wiemy, że procesy kończą się sukcesem pozywających – twierdzi Ryszard Rudnik kierujący raciborską placówką. Wcześniej nie sięgał po tak radykalne rozwiązania, bo obawiał się przewlekłości postępowania sądowego – wyrok zapada zwykle po dwóch latach.
Rozprawa odbędzie się w Katowicach, szpital reprezentuje raciborska kancelaria Stuchly. Dokumentacja jaką dysponuje szpital dla udowodnienia swoich racji będzie wymagała wynajęcia samochodu ciężarowego by dowieźć ją przed oblicze Temidy.
(ma.w)
Pracują na minusie
Po siedmiu miesiącach tego roku w szpitalu znów są nadwykonania i to w kwocie 3 mln zł. Dyrekcja prognozuje, że na koniec 2014 roku będzie to suma przekraczającą 6 mln zł. Zdaniem Ryszarda Rudnika wystarczyłoby zwiekszyć lecznicy kontrak m.in. na internie i pediatrii by nie dochodziło do sporów o przekraczanie liczby świadczeń zakontraktowanych. – Tym bardziej, że sytuacja powtarza się od wielu lat – podkreśla szef szpitala.