Słoneczny protest pod gabinetem starosty
– Chcemy podwyżek, a nie jałmużny jak dla żebraków – krzyczały pod starostwem pielęgniarki z Gamowskiej. Mija kolejny rok jak ich pensje stoją w miejscu. – Nasze koleżanki z opolskiego zarabiają więcej – usłyszał od protestujących starosta Adam Hajduk.
Pikieta z transparentami, trąbkami i strażacką syreną na korbę zjawiła się pod starostwem 21 października. Przyszło kilkadziesiąt pielęgniarek, nieźle wkurzonych na urzędników, a zwłaszcza na swego dyrektora Ryszarda Rudnika. To podwładny starosty Adama Hajduka, stąd obecność licznej delegacji z Gamowskiej właśnie pod gabinetem włodarza powiatu. Ten był zaskoczony wizytą personelu szpitala. – Tak się nie robi, powinienem się o tym dowiedzieć od pań, a nie z mediów – żalił się Hajduk. I bronił, że nie jest adresatem żądań płacowych. Odsyłał pielęgniarki do NFZ. – Najłatwiej zaatakować starostę na miejscu, a ja i tak nie mogę nic zrobić – oznajmił.
Okazało się jednak, że ma możliwość wpływu na sytuację protestujących, bo jako mediator uczestniczy w sporze załogi z dyrekcją szpitala. W trakcie mediacji padła oferta przekazania każdej z pielęgniarek ok. 100 zł brutto (panie wyliczyły, że na rękę dostaną wtedy jakieś 40 zł). Pod starostwem Adam Hajduk mówił o wyższej kwocie, a także obietnicy powtórzenia wypłaty jak tylko poprawi się sytuacja finansowa lecznicy (teraz ma kłopoty z płynnością, pożycza od powiatu i wystawia na sprzedaż swoje długi). Pielęgniarki nie chcą jednak jednorazowych przelewów tylko podwyższenia miesięcznych pensji. – Wcale nie chodzi nam o 500 zł jak dyrektor mówi w mediach. Chcemy podwyżek, kwota jest do negocjacji, tylko nie ma kto z nami rozmawiać – narzekała grupa protestująca.
Po blisko godzinie rozmów na dworze (starosta nie chciał wpuścić kobiet do budynku tłumacząc, że nawet największa sala nie pomieści wszystkich chętnych) ustalono, że po 1 listopada starosta wezwie na dywanik dyrektora Rudnika i po męsku porozmawia o sytuacji w szpitalu. Musi być stanowczy, bo pielęgniarki nie wierzą w bezstronność Hajduka w toczącym się sporze. Starosta z uporem powtarza, że powiat musi poznać plany NFZ na najbliższe lata, by powziąć wiedzę o przyszłych kontraktach dla szpitala. Wtedy będzie można podejmować decyzje w sprawach finansowych. – Można byłoby wam dać i po 500 zł podwyżki, ale zaraz okaże się, że trzeba szpital likwidować i połowę personelu zwolnić – przestrzegł pielęgniarki.
(ma.w)
Radni z pielęgniarkami
Pikiecie przyglądali się radni powiatowi, którzy przyszli na posiedzenie swojej komisji. Spytaliśmy co sądzą o przedsięwzięciu pielęgniarek. Pełnego poparcia udzieliła im Teresa Frencel, która sama jest związkowcem. Łukasz Kocur stwierdził, że nie dziwi się protestującym, bo kwestia ich płac pozostaje nierozwiązana od dłuższego czasu. Wypowiedział się także Leonard Malcharczyk przypominając, że jako jedyny w tej kadencji wzywał dyrektora szpitala do wcześniejszych starań o sądowe odzyskanie należności z NFZ. - Nie słuchano mnie i proszą jakie są skutki - podsumował radny.