Genowefa Arciemowicz tym razem zagłosowała bez przeszkód
Znana raciborska działaczka społeczna szła do niedzielnych wyborów z pewną dozą niepewności.
Obawiała się czy nie dojdzie do powtórki z feralnej, majowej niedzieli gdy odmówiono jej oddania głosu. Tłumaczono wtedy, że już głosowała, choć pani Genowefa protestowała, że nie. Interweniowała policja i urzędnicy, sprawa otarła się o sąd (napiszemy o tym w kolejnym wydaniu). – Doprowadziłam swój protest do końca – podkreślała raciborzanka.
Do lokalu wyborczego – w SP 15 – wybrała się późnym popołudniem. Z racji drobnej kontuzji skorzystała z naszej uprzejmości by podjechać pod siedzibę komisji samochodem. Bez problemów wydano jej karty do głosowania i poproszono o złożenie podpisu. – Na pewno mogę zagłosować? – dopytywała Arciemowicz pobierając materiały. Zagłosowała na prawicę.
„Przypadek Arciemowicz” zdopingował urząd miasta do zastosowania specjalnych nakładek na spisy wyborców, tak by głosujący składali podpisy w wyznaczonych miejscach. – Zupełnie przypadkowych pomyłek wyeliminować się nie da – tłumaczył Tomasz Kaliciak sekretarz miasta, odpowiedzialny z przebieg wyborów. – Cieszę się, że w urzędzie coś poprawiono. Mam z tego satysfakcję. Szkoda tylko, że nikt nie odda mi możliwości oddania głosu, który straciłam w eurowyborach – podsumowała popularna pani Gienia.
(ma.w)