E-radni z tabletami liczeni przez maszyny
Rada Miasta Racibórz u bram cyfrowej rewolucji. Wniosek opozycyjnego RSS Nasze Miasto by przejść z tradydycyjnego liczenia głosów na system elektroniczny został poddany analizie. Trzeba będzie wydać minimum 25 tys. zł.
Przewodniczący rady Henryk Mainusz nie kryje, że nie jest entuzjastą nowoczesności w prowadzeniu sesji. Szef stoi na czele koalicji rządzącej Raciborzem głosami 12 rajców. Po drugiej stronie Leszek Szczasny z NaM-u zachęca do zrobienia kroku do przodu by radę miasta wprowadzić w XXI wiek.
W biurze rady sprawdzono ile będzie kosztował ten krok w nowoczesność. Do rozważenia są trzy opcje, w rozpiętości kwotowej od 25 do 60 tys. zł. Wszystkie zakładają, że radni dostaną tablety, za pomocą których będą głosować. Na urządzeniach można też przeglądać materiały na sesję, sporządzać notatki czy przeglądać urzędowy BIP. Z tabletów (najdroższych na rynku ipadów) kolejną kadencję korzystają prezydent Lenk i jego zastępca i często używają ich jako źródła wiedzy podczas posiedzeń komisji i rady. H. Mainusz przyznaje, że to oszczędności na drukowaniu i rozsyłce materiałów dla radnych. – Ale czy faktycznie tak znaczące by przejść na system elektroniczny? Mam wątpliwości. Wolę robić notatki na papierze, koledzy też – opowiada szef rady. Koalicja jest zdominowana przez dojarzałych rajców, to w ławach opozycji dominują młodsi raciborzanie.
Sąsiedzi z Rybnika transmitują obrady na żywo w internecie, a później można je oglądać w serwisie youtube. Kamer na sesji w Raciborzu chcą także członkowie Naszego Miasta. Mówiła o tym na inauguracyjnej sesji Anna Szukalska, zastrzegając, że wystarczy wersja „ekonomiczna” i rejestracja bez przekazu na żywo. Tu przewodniczący Mainusz jest jeszcze bardziej sceptyczny. – Radni zaczną popisywać się przed kamerami – dzieli się swymi obawami. Na styczniowej, budżetowej sesji temat zostanie na pewno poruszony.
(ma.w)