Będą działać dla 35 tysięcy osób
Ten rok dla Stowarzyszenia Lyskor będzie przełomowy ze względu na rozszerzenie działalności na trzy kolejne gminy. O planach i pieniądzach rozmawiamy z Heleną Serafin, prezes stowarzyszenia.
– Co pani zdaniem było najważniejsze w waszej działalności w minionym roku?
– Najważniejsze, że udało nam się upłynnić środki przeznaczone na nasze działania. Teraz do połowy 2015 roku została nam reszta pieniędzy, z których planujemy wydać folder podsumowujący ostatnie rozdanie środków. Musimy też rozliczać do końca wszystkie ostatnie projekty, aby pozamykać wszystkie sprawy administracyjne. Do nowego fizycznego rozdania środków unijnych, którego spodziewamy się w połowie tego roku, nasze funkcjonowanie będzie finansowane ze składek członkowskich gmin. Od tego roku będziemy działać w poszerzonym gronie, co zostało wymuszone na lokalnych grupach działania przez ministerstwo.
– Na czym będzie polegać powiększenie waszej organizacji?
– Do naszego obszaru działania wejdą jeszcze trzy nowe gminy. W ten sposób będziemy działać już nie tylko na terenie Kornowaca i Lysek, ale także na terenie Gaszowic, Jejkowic i gminy Nędza. Nasza organizacja powiększy się do 35 tys. osób – odbiorców naszych działań w społecznościach lokalnych. Chciałabym, aby każda gmina miała swojego przedstawiciela zarówno w naszej radzie, jak i w zarządzie. Taką propozycję przedstawię na najbliższym posiedzeniu zarządu 26 stycznia. To logiczne, bo taki przedstawiciel mógłby od razu przekazywać informacje o naszych planach mieszkańcom, a stowarzyszenie informować o potrzebach i pomysłach mieszkańców. Wszystko zgodnie ze starą zasadą „nic o nas bez nas”.
– Realnie powiększenie Lyskoru będzie przekładało się na dodatkowe możliwości pozyskiwania środków dla gmin?
– Tak, oczywiście. Gminy będą miały otwartą nową furtkę, a my z kolei będziemy mogli uzyskać dodatkowe pieniądze ze składek członkowskich. Dla gmin taka składka to 2,50 zł od mieszkańca. Przy ok. 35 tys. mieszkańców na całym obszarze daje to ok 87 tys. zł, a to już spore pieniądze na konkretne działania. Z początku tego roku będziemy organizowali szereg spotkań z mieszkańcami w poszczególnych gminach, aby przekazać im co mamy do zaoferowania i na czym polega nasza działalność. Do tej pory bazowaliśmy na organizacjach społecznych, takich jak koła gospodyń i straże pożarne, które to organizacje mają zawsze sporo wartościowych pomysłów, wiedzą jakie są lokalne potrzeby i wykorzystują dostępne zasoby. W każdej gminie planujemy dwa takie spotkania, a pierwsze będą dotyczyły szkolenia aktywów. Będą to spotkania z radami sołeckimi, kołami gospodyń, OSP i organizacjami lokalnymi. Na początek planujemy spotkać się ze wszystkimi wójtami, by przekazać nasze plany na przyszłość. Rady poszczególnych gmin podjęły już uchwały intencyjne o chęci wstąpienia do naszej organizacji, a formalnie gminy zostaną przyjęte po najbliższym posiedzeniu zarządu.
– Czy imprezy, które weszły już w stały harmonogram waszej działalności, teraz będą zmieniały lokalizacje także w nowych gminach?
– Tak, np. nasz coroczny rajd będzie teraz przebiegał również przez nowe gminy, a imprezy stacjonarne będą co roku organizowane w innych miejscowościach. Wszystkie nasze działania będą jednak uzależnione od pieniędzy, które do nas wpłyną. Jeszcze nie wiemy jak technicznie będzie wyglądało finansowanie z UE. Wszystkie nasze wątpliwości powinny się rozwiać w drugim kwartale tego roku, kiedy spodziewamy się pierwszych rozdań. Część działań zorganizujemy ze składek, ale na coś więcej potrzeba finansowania z urzędu marszałkowskiego.
– Jakie środku unijne udało się pozyskać waszej organizacji w ostatniej perspektywie finansowej?
– Na lata 2009 – 2015 mieliśmy do dyspozycji 2 035 148 zł. To wszystko udało nam się zagospodarować na rzecz ok. 15 tys. mieszkańców podczas różnego rodzaju działań, jak szkolenia, kursy, warsztaty, imprezy kultywujące tradycje i pokazujące talenty. Rozdaliśmy również środki na małe projektów, będąc niejako pośrednikiem. W tym roku planujemy realizację wspólnego projektu ze Stowarzyszeniem Most z Katowic. Chcę w ten projekt zaangażować głównie panie będące na emeryturze, aby mogły zdobyć umiejętności obsługi komputera. Do tego będzie potrzebna baza, czyli gniazdko elektryczne i laptopy. Mamy nadzieję, że taki sprzęt uda się pozyskać, bo w przypadku prowadzenia takich warsztatów ważna jest mobilność narzędzi. Laptopy można zabrać w każde miejsce i przeprowadzić na nich kurs.
– Jeśli środki unijne zostaną już przyznane, jakie macie plany na działalność w tym roku?
– Marzy mi się utworzenie naszego wewnętrznego amatorskiego teatru bądź kabaretu, w którym mogłyby tworzyć utalentowane w ten sposób osoby spośród tych 35 tys. naszych beneficjentów. W tym roku planujemy również bardziej pochylić się nad naszymi tradycjami kulinarnymi. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, nasze działania z tego zakresu skupią się na propagowaniu potraw związanych z dwoma najważniejszymi świętami: Wielkiej Nocy i Bożego Narodzenia. Będziemy przypominać m.in. jak smakuje rodzaj puddingu z perzu i zupa pokrzywowa. Będziemy też kultywować coroczne imprezy, cieszące się coraz większym powodzeniem.