Tablety podzieliły radę miasta
Z propozycji unowocześnienia obrad rady Raciborza jakie przygotował przewodniczący Mainusz klub Nasze Miasto wybrał opcję z tabletami służącymi do głosowania. W radzie nie ma jednak jednomyślności w tej sprawie.
Nasze Miasto postuluje od pierwszej sesji aby rada miasta zrobiła krok ku nowoczesności i przeszła na elektroniczny oraz imienny system liczenia głosów. Radni tego klubu są też zwolennikami rezygnacji z papierowej wersji materiałów na sesje.
Na styczniowej sesji przewodniczący Mainusz przedstawił radnym parę opcji unowocześnienia obrad (głosowanie przez tablety czy video relacje na żywo w internecie) i poprosił o opinię na kolejnym posiedzeniu.
Leon Fiołka oznajmił członkom komisji budżetu, że klubowi NaM podoba się opcja za 25,5 tys. zł, tzw. e–sesja gdzie radny otrzymuje tablet 10–calowy marki GoClever i odbiera za jego pomocą materiały na sesje oraz głosuje. System umożliwia łatwe sprawdzenie który radny jak zagłosował w danej sprawie co dziś nie jest ewidencjonowane w samorządzie.
Przeciwnikiem przechodzenia z papieru na tablet będzie Marek Rapnicki. – Nigdy nie przeczytałem i nie zamierzam czytać książek elektronicznych – mówi o sobie znany miłośnik literatury. Podkreśla, że w radzie znajdzie się jeszcze parę osób, które nie chcą rezygnować z papierowych wersji dokumentów. Z naszych informacji wynika, że w gronie tym znaleźliby się np. nestor rady Janusz Loch i szef komisji gospodarki Marcin Fica.
Prezydent Mirosław Lenk pozostawia wybór narzędzi pracy radnym. – Klub Razem dla Raciborza wypracuje stanowisko w tej sprawie. Osobiście dużo pracuję z ipadem choć cenię sobie wersje papierowe dokumentów – stwierdził.
Pomysł z tabletami spodobał się szefowi komisji budżetu Janowi Wiesze (w przeszłości pracował jako informatyk) ale zaznaczył, że tanie i proste urządzenia mogą być zawodne więc lepiej by rada zdecydowała się na sprzęt wyższej jakości.
Pod koniec lutowej sesji rajcy dyskutowali o tabletach w niemal pełnym składzie rady (obrady opuścili Franciszek Mandrysz i Zbigniew Sokolik). Wiesław Szczygielski z komitetu Lenka twierdzi, że wystarczy mu prywatny laptop do czytania materiałów sesyjnych. Przystaje na to Zuzanna Tomaszewska z NaM ale takie rozwiązanie nie prowadzi do imiennego głosowania nad projektami uchwał. – Chodzi wam o hucpę – zarzucił opozycji Szczygielski. – Żeby w kolejnej kampanii wytykać konkurencji kto jak głosował – dodał Marcin Fica.
(ma.w)