Piórem naczelnego
Mariusz Weidner, Redaktor naczelny Nowin Raciborskich
Klamka zapadła. Rada powiatu w obecnym składzie przestała funkcjonować. Złamano jej kręgosłup, może tylko biernie przyglądać się rzeczywistości. Powtórzone wybory – prawdopodobnie w ostatnią niedzielę kwietnia – teoretycznie mogą zmienić skład personalny rady, ale konia z rzędem temu kto uwierzy, że tego dnia pójdzie zagłosować wystarczająco dużo osób by zmiana się dokonała. Potrzebna byłaby frekwencja liczona w grubych setkach, a przewidywania kończą się na dziesiątkach. Kandydaci, o których mówi się, że mogliby wskoczyć do samorządu w miejsce rajców, którym właśnie wygaszono mandaty, wypowiadają się na temat swoich szans niezwykle ostrożnie. Najodważniejsi są ci, którzy szanse mają najmniejsze. Choć wiara czyni cuda to ugrupowanie, które liczy na swego reprezentanta w radzie, religią się zbytnio nie przejmuje. Osobiście powątpiewam, by cokolwiek zmieniło się w samorządzie powiatowym. Pewnym można być jedynie uszczuplenia stanu finansów publicznych, bo za przeprowadzenie wyborów ktoś musi zapłacić. Ktoś, czyli podatnik. Już podawaliśmy, że wydatki wyniosą od kilkunastu do ponad dwudziestu tysięcy złotych. Jedyny zysk jaki może nastąpić w tym całym zamieszaniu to ostudzenie gorącej atmosfery jaka zaistniała w ostatnich dniach między radnymi zajmującymi się skargą na poprzedniego starostę. Szczegóły opisał w emocjonujący sposób Wojciech Żołneczko w portalu nowiny.pl. Sędzia właśnie odesłał boksujące się strony do narożników ringu i tam będą mieli czas by odpocząć i przemyśleć taktykę na przyszłe rundy.