Piórem naczelnego
Mariusz Weidner, Redaktor naczelny Nowin Raciborskich
Powiało ciepłem na dworze. Spotkałem dobrego znajomego w jeden z pierwszych wieczorów z wiosenną temperaturą. Zebrało mu się na wspomnienia, a że swoje lata już ma, to sięgając do czasów dzieciństwa opisuje zupełnie inny świat od dzisiejszego. Wychował się na Brzeziu i zamiast oglądać seriali w telewizji żywo hasał po zalesionej okolicy. Wiosna oznaczała beztroskę. Dziś dzieciaki biorą smartfona i kciukami uciskają w nim przeróżne gierki. Przed laty chwytały w ręce chrabąszcze. Dla wielu współczesnych istne obrzydlistwo ale kilkadziesiąt lat wstecz kontakt z przyrodą był czymś naturalnym. Chrabąszcze miały swoją hierarchię. Zaglądając owadowi pod skrzydła widać było różne ubarwienia. Dzieci znajdywały tak króla, księżniczkę czy służbę nadworną. Kiedy znajomy to opowiadał, ze szczegółami i z zacięciem, odniosłem wrażenie jakby tam właśnie był, jakby na moment przeniósł się w czasie tracąc swój wieloletni bagaż życiowy i na nowo stał się dzieckiem z Brzezia. Miewam czasami to samo. Biegając w krótkich spodenkach zagrywałem się z kolegami w wyścigi kapslami na murku pod blokiem. Wspomnienia są wciąż tak realne jakbym właśnie pstrykał kapsel w 1984 roku. Ktoś mi kiedyś powiedział, że we wspomnienia warto inwestować bez umiaru bo one, jedyne w życiu, są bezcenne.