Straż miejska ma swoich tajnych agentów
Próbował ich zdekonspirować radny Piotr Klima, ale jego misja nie do końca się powiodła. Agenci są z komendą w kontakcie telefonicznym, często ich tożsamość do końca pozostaje tajemnicą.
– Czy raciborska straż posiada swoich agentów w mieście? – spytał Klima komendanta Wiesława Buczyńskiego gdy ten oddał się do dyspozycji członków komisji gospodarki. Choć pytanie wywołało uśmiech na twarzach radnych komisji to odpowiedź okazała się twierdząca.
Tropiciele mieszczan raczących się publicznie alkoholem oraz miłośników psów, którzy odchody pupili traktują jako nawóz do trawników, mają w Raciborzu swoich ludzi. Ci uzupełniają strażników w monitoringu i patrolowaniu miasta. Regularnie meldują w komendzie co, gdzie i kiedy uczyniono złego w ich okolicy.
Prezydent Lenk chciałby aby społeczni strażnicy – bo za meldunki nie pobierają honorariów – poddawali się identyfikacji na żądanie. Tożsamość pozostaje jednak ich tajemnicą, wolą działać w ukryciu.
(ma.w)