3 pytania do Adriana Szczypińskiego o jego nowy film
Racibórz
– Zwykle o tej porze roku raciborzanie oglądają twoją nową produkcję. Tak było z „Matką Polką” i „Z biegiem Psinki”. Kolejnej premiery jeszcze nie ma, ale pracujesz nad czymś. Co to będzie?
– To będzie film dokumentalny „Dzieje kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa”. Idea jest oparta na trzech filarach: historii, architekturze i tradycji. Każdy ściśle związany z religią katolicką w wymiarze symbolicznym, ewangelizacyjnym i społecznym. W naszym kręgu kulturowym to właśnie parafie były podstawowymi „jednostkami administracyjnymi”, jednoczącymi lokalną społeczność. Okrąglak także pełni tę rolę, a w przeszłości to właśnie rozwój dzielnicy Nowe Zagrody spowodował powstanie tej wyjątkowej, modernistycznej rotundy, co prowadzi do aspektu architektonicznego. Mam słabość do budownictwa sakralnego, a kościół NSPJ to wyjątkowe dzieło sztuki. Surowe i ascetyczne, a zarazem będące doskonale zharmonizowaną całością bez zbędnych ozdobników. Wreszcie tradycja – w filmie zobaczymy wiele uroczystości parafialnych, od Drogi Krzyżowej, poprzez procesję Bożego Ciała aż do mszy w zapomnianym już dziś rycie trydenckim. Za zgodą na realizację zdjęć w świątyni stoi proboszcz ks. Adam Rogalski, któremu serdecznie dziękuję.
– „Okrąglak” to twoja macierzysta parafia. W pracy nad filmem wracają wspomnienia z dzieciństwa? Msza szkolna była wtedy obowiązkowa.
– Wspomnienia z lat 80. i wielki sentyment, jaki żywię do tego kościoła, były kolejnym asumptem do zrobienia tego filmu. Dziecko inaczej przeżywa wizytę w kościele, nie zwraca uwagi na architekturę, nie zadaje pytań o historię, nie ogarnia całego roku liturgicznego. U niezapomnianego ks. Jurczyka miałem I Komunię Św. i bierzmowanie. Pamiętam lekcje religii w salkach parafialnych. Po wielu latach, kiedy zainteresowałem się historią Raciborza i zafascynowała mnie architektura modernizmu, zobaczyłem tę świątynię zupełnie na nowo. A odkąd zacząłem kręcić filmy dokumentalne, pomysł na opowieść o NSPJ urodził się automatycznie.
– Zwiastun filmu już zamieściłeś w sieci. Obok twego nazwiska pojawia się historyk Wojciech Mitręga, a ścieżkę dźwiękową tworzy lokalny kompozytor. Jak doszło do współpracy z nimi?
– Z Wojtkiem współpracuję już od mojego pierwszego filmu o historii kina w Raciborzu. Na początku nasze drogi przecinały się tylko w raciborskim Archiwum Państwowym, gdzie Wojtek pracuje i gdzie udostępniał mi dokumenty do przejrzenia. Przy „Psince” było podobnie, ale przy „Matce Polce” Wojtek aktywne włączył się w proces realizacji, uczestniczył w zdjęciach i poznawał bohaterów filmu w trakcie nagrań. Teraz stanowimy zgrany duet producencki i planujemy kolejne wspólne filmy o historii Raciborza. A ciekawych tematów nam na pewno nie zabraknie. Autora muzyki Arkadiusza Popławskiego poznałem dzięki Grzegorzowi Mejłunowi, z którym nakręciłem moje dwa pierwsze filmy. Arkadiusz jest utytułowanym mistrzem organowym, pracującym od trzech lat w świątyniach we Fromborku. Bardzo ucieszył się na możliwość stworzenia autorskiej muzyki filmowej, tym bardziej, że została ona wykonana na organach w Okrąglaku, gdzie Arek zaczynał swoją przygodę z muzyką kościelną. Do tej pory w moich filmach korzystałem z tzw. bibliotek muzycznych. Po raz pierwszy będę miał prawdziwie autorski soundtrack, nagrany specjalnie do tego filmu.