Błędy w kalendarzu za 4 zł
Nędza. Radny Julian Skwierczyński badał sprawę wydania kalendarza, który wyszedł z murów Gminnego Centrum Kultury.
Pytał w urzędzie ile GCK wydało na ten projekt pieniędzy i wskazał błędy, które wyszukał na spisie dni 2015 r. W odpowiedzi otrzymał wyjaśnienie, że GCK nie posiada faktury za kalendarz, gdyż go nie kupiło tylko samo wykonało. Kalendarze zaprojektowali instruktorzy i podopieczni instytucji kultury. W liczbie 28 sztuk wydrukowano je na zwykłej drukarce. Wyliczono, że cena wytworzenia wszystkich egzemplarzy wyniosła 3,92 zł. Część kalendarzy trafiła do dzieci uczestniczących w tegorocznej akcji zima. Na końcu dodano, że koszt odpowiedzi na pismo radnego, którą dostarczyła mu poczta wyniósł 6,1 zł.
Temat wrócił podczas sesji kiedy radny Skwierczyński wytknął, że do kosztów kalendarza nie wliczono ludzkiej pracy, tuszu w drukarce itp. Zalecał aby w ramach oszczędności na poczcie odpowiedzi na jego pisma wysyłać kurierem gminnym. – Nie znając przyczyny mojej interpelacji rozpoczęła pani na ślepo walić cepem w każdą stronę – powiedział i radził aby przez złośliwościami w jego stronę wcześniej sprawę skonsultować. Radny sam jednak z uśmiechem wymienił błędy w kalendarzu, gdzie m.in. 1 maja wypadł we wtorek, zaś 1 listopada w sobotę. Przewodniczący rady Gerard Przybyła zastanawiał się na głos, że być może miał to być kalendarz na wesoło. Wójt broniła pracy podopiecznych GCK, którzy jak sama przyznała, mogli popełnić błędy, które nie zasługują jednak na piętnowanie.
(woj)