Trudno uszczęśliwiać ludzi na siłę
Chce żeby w Kuźni Raciborskiej wszystkim mieszkańcom żyło się lepiej. Postanowiła więc, że będzie pomagać ludziom w spełnianiu ich marzeń. Zmieniać to co inni uważają za niemożliwe.
Celina Nowakowska, koordynująca zajęcia na uczelni seniorów, przedstawiła swoje credo na spotkaniu Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Aby znaleźć najlepszy sposób na pomoc ludziom potrzebującym poprosiła o wsparcie równie aktywne oraz zaangażowane w działalność społeczną kobiety: przewodniczącą Rady Miasta Sabinę Chroboczek-Wierzchowską, prezes Stowarzyszenia PERSONA w Raciborzu Halinę Rycerz-Kuligę, reprezentującą Centrum Rozwoju Inicjatyw Społecznych CRIS w Rybniku Justynę Szyndler, przedstawicielkę Stowarzyszenia Kobiet Aktywnych „Babiniec” Katarzynę Lewandowską, koordynatorkę Centrum Wolontariatu Elżbietę Glenc oraz właścicielkę Biura Projektowego oraz członkinię Stowarzyszenia Architektów Marię Strzedulę.
– Udało mi się spełnić 31 marzeń innych ludzi. Moim marzeniem jest miejsce integracji społecznej, dom w którym wszyscy będziemy mogli coś zrobić, dawać z siebie – stwierdziła Celina Nowakowska.
Przypomniała, że na terenie gminy jest 335 osób bezrobotnych zarejestrowanych w Rejonowym Biurze Pracy w Raciborzu. Ze wsparcia MOPS natomiast korzysta ok. 500 mieszkańców, w tym 230 dzieci. – Osoby poruszające się w tych obszarach zagrożone są wykluczeniem społecznym, ubóstwem, brakiem rozwoju osobistego – wyliczała, widząc potrzebę pomocy ze strony miasta. – Mamy potencjał i siłę, aby zrobić coś w tym kierunku wspólnie – dodała.
O tym, że niełatwo uszczęśliwiać ludzi na siłę przekonywała przewodnicząca rady Sabina Chroboczek-Wierzchowska. Posłużyła się przykładem ul. Kolejowej, na której wyremontowano mieszkania socjalne. Po niespełna roku budynki znów popadły w ruinę na skutek dewastacji. Dziś miasto stoi przed kolejnym remontem i pytaniem, jak rozwiązać problem.
– Pomagamy rodzinom i dzieciom, ale potrzebna jest współpraca i dobra wola z obu stron. Dopóki nie zmienimy myślenia niektórych osób w naszej gminie, ciężko będzie ukształtować najmłodsze pokolenie, bo ono ma niedobre wzorce. Czasem brakuje sił i motywacji, aby zachęcić mieszkańców zagrożonych biedą i wykluczeniem społecznym do współdziałania i podejmowania prób wyjścia z trudnej sytuacji – tłumaczyła przewodnicząca.
Jedną z form pomocy Celina Nowakowska widzi w reaktywowaniu Banku Żywności. Osoby, które zechcą skorzystać z takiej formy wsparcia zobligowane zostaną do udziału w warsztatach rozwojowych. – Na tę liczbę bezrobotnych i dzieci przysługuje 5,5 tony żywności. Codziennie przez cztery godziny, byłaby otwarta świetlica, w której człowiek posiadający skierowanie z MOPS mógłby otrzymać jedzenie, pod warunkiem udziału w warsztatach – tłumaczyła Celina Nowakowska.
Program pomocy żywnościowej był już realizowany w gminie, do momentu kiedy ostatnia OSP poinformowała, że nie ma fizycznej możliwości przewożenia produktów spożywczych.
– Największy problem był latem, kiedy trzeba było przewozić kilogramy masła lub litry mleka samochodem będącym na wyposażeniu straży, bez możliwości schłodzenia produktów. Rozwiązano go przekazując dotację do MOPS na pomoc żywnościową. Aby reaktywować taką działalność, trzeba stworzyć odpowiednie warunki, a w tej chwili takich na ul. Jagodowej, gdzie są dwie lub trzy lodówki, nie mamy – tłumaczyła Sabina Chroboczek-Wierzchowska.
Słuchacze uniwersytetu oczekują, że więcej na temat możliwości zorganizowania pomocy żywnościowej dla ludzi potrzebujących dowiedzą się na spotkaniu z przedstawicielem MOPS w Kuźni Raciborskiej.
(ewa)