Wycinka drzew pod kontrolą
Co pewien czas pojawiają się alarmy, że ktoś wycina nielegalnie drzewa. Sygnały te pochodzą od zaniepokojonych spacerowiczów, którzy przemierzając leśne dukty napotykają na połacie wyrąbanego lasu. Zwykle o takich sytuacjach od razu zawiadamia się media, policję a nawet prokuratora.
Ci znów weryfikują te informacje u leśników. Stąd zaś dowiadujemy się zwykle, że wycinka odbyła się pod kontrolą i ma związek z pielęgnacją lasu.
Co dla niewtajemniczonego oka wydaje się zbrodnią na naturze, dla pracowników nadleśnictwa jest chlebem codziennym. O sytuacji w lesie mówili nawet podczas sesji rady gminy w Nędzy, gdyż z tego terenu pochodziło kilka alarmów o rzekomo zbrodniczej gospodarce leśnej.
Ówczesny nadleśniczy i jego zastępca, czyli Zenon Pietras i Robert Pabian tłumaczyli czym jest etat cięć. – To wyrażona w powierzchni (ha) lub miąższości drewna (m3) wielkość obszaru leśnego, który musi być wycięty aby zachować zrównoważony rozwój lasu na terenie Nadleśnictwa – opowiadali. Dodali, że cięcia w lesie nigdy nie są podporządkowane planom finansowym, a jedynie potrzebami ekosytemu. W nadleśnictwach najpierw powstaje plan cięć, zalesienia, a dopiero potem plan przychodów. Źle prowadzona gospodarka drzewostanu może doprowadzić do chorób lasu i w rezultacie do tragedii. Jako przykład podano dęby przy alei w Górkach Śląskich, gdzie właśnie ze względów sanitarnych i bezpieczeństwa wycięto kilka drzew.
Często dopiero wprawione oko potrafi dostrzec chore drzewo. Wśród ich największych zagrożeń (oprócz człowieka) wymieniono: zanieczyszczenie środowiska, grzyby, pożary, szkodniki.(woj)