Krwiodawstwo ma miesiąc na przygotowanie planu naprawczego
Ministerstwo pokryje 7 milionów złotych straty krwiodawstwa za zeszły rok, ale w zamian oczekuje konkretów.
W resorcie zdrowia nie mają wątpliwości, że sytuacja raciborskiego krwiodawstwa jest dramatyczna – mówiła w ubiegłym tygodniu na konferencji prasowej i spotkaniu z pracownikami RCKiK (30.07.15) Gabriela Lenartowicz, wicewojewoda śląski. Przypomniała, że zobowiązania centrum sięgają 19 mln zł, przy czym 12 mln zł to zobowiązania długoterminowe, a 7 mln zł to zobowiązania krótkoterminowe. Do tego dochodzi ponad 7 mln zł straty za ubiegły rok (choć w I półroczu 2015 RCKiK w Raciborzu wypracowało już zysk).
Negocjacje w Warszawie
Do urzędników najsilniej przemawiają liczby – te wymienione powyżej sprawiły, że pozycja negocjacyjna delegacji, która w ubiegłą środę (29.07.15) pojechała do ministerstwa zdrowia, nie była zbyt mocna. W skład delegacji, oprócz wspomnianej już G. Lenartowicz, weszli jeszcze przedstawiciele samorządu (wiceprezydent Wojciech Krzyżek i starosta Ryszard Winiarski) oraz RCKiK z p.o. dyrektora placówki Agnieszką Wiklińską na czele.
– To było spotkanie bardzo merytoryczne, bez histerii i robienia kampanii wyborczej – powiedziała nam zaraz po spotkaniu G. Lenartowicz. Tym co udało się wynegocjować jest obietnica resortu zdrowia wstrzymania się z procedowaniem w sprawie połączenia RCKiK w Raciborzu z Katowicami do 31 sierpnia. Do tego czasu raciborskie krwiodawstwo winno przedstawić wielowariantowy plan naprawczo-rozwojowy.
Cztery drogi dla krwiodawstwa
Ministerstwo zdrowia, co przewiduje ustawa, zobowiązało się pokryć ubiegłoroczną stratę raciborskiego krwiodawstwa. Tym samym przyszłość RCKiK w Raciborzu zawiera się w czterech wariantach: przekształcenie w spółkę, połączenie centrum z Katowicami, pozostawienie placówki w obecnej formie organizacyjnej lub likwidacja. Władze zapewniają, że ten ostatni wariant nie jest brany pod uwagę.
Podobnie rzecz się ma ze zmianą siedziby raciborskiego krwiodawstwa (pojawiły się takie pogłoski). – To byłoby nieracjonalne – podkreśla G. Lenartowicz.
Wątpliwości pracowników
W trakcie czwartkowego spotkania głos zabrał również Krzysztof Mazurkiewicz – kierownik działu preparatyki w RCKiK w Raciborzu. Wytłumaczył on skąd tak wielki niepokój wśród pracowników – podczas spotkania z poprzednią wiceminister zdrowia (Anną Łukasik) załodze RCKiK nie przedstawiono innych wariantów przyszłości krwiodawstwa. – Anna Łukasik powiedziała, że w grę wchodzi tylko połączenie – mówił K. Mazurkiewicz. Spytał on również wiceprezydenta, czy RCKiK może liczyć na umorzenie podatku od nieruchomości przez władze miasta. – Nie mogę was namawiać, żebyście nie płacili podatków, ale taka praktyka jest stosowana w stosunku do podmiotów i przedsiębiorstw znajdujących się w trudnej sytuacja – odpowiedział W. Krzyżek.
Cenny czas
Tym co zwraca uwagę i może budzić wątpliwości w powodzenie całej operacji jest niewielka ilość czasu, jaki dano RCKiK w Raciborzu na przygotowanie planu naprawczo-rozwojowego. Tym razem jego przygotowaniem ma zająć się profesjonalna firma analityczna. – Na razie rozeznajemy rynek, jesteśmy po wstępnych rozmowach. Wierzę, że uda się przygotować ten plan w miesiąc – powiedziała nam Agnieszka Wiklińska.
Plan nie bez kozery zawiera cząstkę „rozwojową”. Rzecz w tym, co wyjaśnił wiceprezydent Krzyżek, by wziąć pod uwagę możliwe poszerzenie działalności merytorycznej RCKiK w Raciborzu, tak by zmniejszyć udział kosztów stałych w ogólnym bilansie finansowym. – Dlaczego nie mogłoby tu powstać np. centrum szpiku kostnego? – zapytywał W. Krzyżek.
Jednocześnie Agnieszka Wiklińska apeluje do krwiodawców o oddawanie krwi. – W chwili obecnej jest nam ona bardzo potrzeba – mówi.
Wojtek Żołneczko