Ocali nas piękno
ks. Łukasz Libowski przedstawia
Niektórzy się z piękna śmieją. Niektórym jest obojętne. A niektórzy je kochają i czczą. Dla mnie piękno jest ważne. Bardzo ważne. Bo jestem przekonany, że za pięknem stoi Bóg.
Piękno jest trudne. Dlaczego? Powodów można wskazać kilka.
Po pierwsze dlatego, że wymaga pewnego przygotowania, wdrożenia. Kto spodziewa się, że piękno zauroczy go ot tak, znienacka, bez wysiłku z jego strony – choć i tak się zdarza – musi się rozczarować. Bo do piękna trzeba dojrzeć. Bo w szkole piękna trzeba się ćwiczyć. Bo piękna trzeba się uczyć – istnieje swoista pedagogika piękna. Trzeba się uczyć piękno smakować i pięknem delektować. Tylko kicz cieszy łatwo.
Piękno jest trudne, ponieważ, po drugie, owszem, obdarowuje spełnieniem, szczęściem, ale jedynie częściowym. Jako że ma ekspansywną naturę, przynosi bowiem również głęboki niepokój. Niepokój, który prowokuje. Każe nam ów niepokój wciąż pozyskiwać więcej piękna, a wszelkie niepiękno wokół nas w piękno przeobrażać. W tym sensie pragnienie piękna, które w sobie mamy, jest nigdy niezaspokojone i w konsekwencji niezaspokajalne.
Piękno jest trudne, gdyż, można wyliczać dalej, wzbudza kontrowersje i dyskusje, jałowe zresztą i donikąd wiodące. Wiedzieli o tym już starożytni i stąd radzili, żeby o pięknie nie deliberować. Jest piękno trudne, gdyż, dorzućmy na koniec i to jeszcze, wymaga czasu – spiesząc się, piękna nie doświadczymy – i pieniędzy – rzeczy najładniejsze są zwykle najdroższe.
Pomimo jednak, że piękno jest trudne i że sprawia niemałe kłopoty, nie rugujemy ani nie wypraszamy go z naszego życia zbyt szybko. Przeciwnie wręcz, walczymy o nie. I to chyba bezustannie.
Kiedy przecież budzimy się rano, nie idziemy między ludzi tak, jakeśmy wstali. Udajemy się wpierw na ablucje i obrządek przy fryzurze, a w wypadku kobiet także przy makijażu. Potem natomiast stajemy przed szafą, wydobywamy z niej ubrania i tak się w nie stroimy, aby tworzyły jakąś względnie harmonijnie skomponowaną, szykowną całość. Czyż nie są to w naszej codzienności momenty estetyczne?
Zważmy: dbamy o nasze mieszkania. Co jakiś czas je remontujemy i na nowo dekorujemy: zmieniamy firany, oporządzamy kwiaty, wieszamy nowe obrazy, przestawiamy bibeloty. Wszystko po to, żeby zajmowane przez nas wnętrza były piękne i żebyśmy się w nich czuli bezpiecznie i dobrze. A, niejako w zamian, od czasu do czasu pozwalają nam one przeżyć chwile uniesień: kiedy przygaszamy światło, zapalamy świece, włączamy nastrojową muzykę i trwamy w cudownym zawieszeniu, szepcząc Faustowe: „Chwilo, trwaj, jesteś taka piękna!”.
Chadzamy a to na koncerty, a to do kina lub teatru. Bywa, iż sięgamy po beletrystykę albo jakiś wiersz. Niekiedy wybieramy się na spacer do lasu, aby kontemplować powaby przyrody. Niekiedy znowuż wspinamy się po górach, by na szczycie jednym czy drugim oniemieć z zachwytu, widząc rozścielający się przed naszymi oczyma krajobraz.
Co tu, drodzy Czytelnicy, się rozwodzić. Jesteśmy estetami i piękno jest w nas.
Ambaras cały w tym, że życie twardo i grubiańsko z pięknem się obchodzi. Że rzeczywistość z objęć piękna bezlitośnie wydziera, że do piękna nic a nic nie podprowadza, nie zachęca. Więcej: od piękna sukcesywnie raczej przepędza. Wnet uczy, że jest to wartość nijak opłacalna, dla tych przynajmniej, którzy rachować potrafią i o swój interes i o kieszeń swoją dbają, wyznawana i kultywowana jedynie przez lekkomyślnych, głodem przymierających twórców pożal się Boże sztuki, idealistycznie usposobionych pięknoduchów oraz innych tego rodzaju straceńców-pomyleńców.
Poza tym problem leży też w fakcie, że my wszyscy wraz z upływem czasu do piękna się przyzwyczajamy. Że kiedy dużo z nim przestajemy i obcujemy, powszednieje nam ono: pomału staje się dla nas coraz mniej atrakcyjne, a w końcu nie oddziałuje na nas już wcale. Tak, niestety, nasz zmysł piękna się dezeluje. Tak wymyka się nam coś niesłychanie cennego.
Tymczasem Bóg przychodzi do nas i daje nam siebie poprzez piękno, w łagodnym, delikatnym powiewie piękna (zob. 1 Krl 19, 11-13). Oczywiście, najpełniej i najpewniej przychodzi do nas Bóg przez sakramenty, liturgię, Pismo Święte, pasterzy oraz wspólnotę Kościoła. Ale przychodzi także, subtelniej i mniej uchwytnie, przez piękno. Piękno zatem to jeszcze jeden widzialny znak niewidzialnej łaski. I Bóg, co przepowiedział Dostojewski, przez nie nas zbawia. Nie przez prawdę ani dobro – uzupełnił, jak sie zdaje, Sołżenicyn – ponieważ te zawiodły, ale właśnie przez piękno.
Ocali nas tedy piękno. Jest ono wszelako łaską, która niesie nawracającą nas łaskę: Boga samego. Jak albowiem inaczej wytłumaczyć to, co się z nami w spotkaniu z pięknem, w przeżyciu piękna dzieje? Że mianowicie czujemy się wtedy oczyszczeni i uszlachetnieni. Że czujemy się wezwani, a nawet nieodwołanie zobowiązani do bycia lepszymi ludźmi. Że czujemy się oderwani od brudu i zła tego naszego padołu i wyniesieni na jakiś wyższy poziom istnienia. Że widzimy wówczas świat w innym oświetleniu, z perspektywy, z której jawi się nam on doskonale urządzony.
Zaiste, nasz Bóg miłuje piękno – wszystko przecież, co stworzył, jak głosi Księga Początków, było bardzo piękne – i zmysłowo pociąga, uwodzi nas przez piękno ku sobie.
Obyśmy – my, ludzie wierzący – zawsze chcieli drogą piękna kroczyć. Obyśmy zawsze pięknu pozostali wierni. Obyśmy zawsze umieli dbać i odnawiać naszą na piękno wrażliwość; wrażliwość ta jest bardzo ważna, jeśli nie najważniejsza – bez niej nic wielkiego się nie wydarzy. Merton zapewnia, że warto dokładać takich starań. Stwierdza: „Pozostaniecie młodzi tak długo, jak długo pozostaniecie wrażliwi na wszystko, co piękne, dobre i wielkie. Wrażliwi na głos natury, człowieka i przede wszystkim Boga”.
Piękno wymaga ofiary. Poświęćmy więc czasem coś dla piękna. Na ołtarzu piękna ze szczodrobliwą rozrzutnością złóżmy czasem coś większego czy wielkiego nawet. Bądźmy trochę, bodaj troszeńkę artystami, którzy dla piękna potrafią żyć i którzy dla piękna potrafią umrzeć. Nie umiem atoli wyobrazić sobie sytuacji, w której ktoś utrzymywałby, że czci Boga, a nie czcił piękna. Sytuacji, w której ktoś oceniałby siebie jako dobrego, a piękna nie kochał.
Trwajmy w pięknie. Z nadzieją, że w nim objawi się nam Wielkie Piękno. Trwajmy w pięknie, dojrzewajmy w pięknie, wyczekując Boga. Przyjdzie na pewno. Nie od razu. Ale na pewno. On – Piękny do piękna, które jest boskie.
PIESZA PIELGRZYMKA NA JASNĄ GÓRĘ
17 – 22 sierpnia
(Kietrz – od 16 sierpnia)
ROZPOCZĘCIE: 17 sierpnia – poniedziałek – kościół św. Jana Chrzciciela na Ostrogu, 9.00 – msza św., 10.15 – wymarsz, od 7.30 – zdawanie bagaży (parking obok kościoła)
KOSZTY: 25 zł znaczek/ambulans, 25 zł bagaż, 25 zł autobus powrotny
GRUPY: Czerwono/Żółta – przewodnik ks. Leszek Machulak, Fioletowa – przewodnik ks. Damian Rangosz, Niebieska – przewodnik ks. Ireneusz Kotliński, Zielona – przewodnik ks. Leszek Rygucki, Koordynator grup strumienia Raciborskiego – ks. Piotr Spallek.
INTENCJE MODLITEWNE (sms-y) – numer: 664 604 524
(sposób wysyłania intencji: litera grupy + intencja...,) C/Z – do czerwono żółtej; N - do niebieskiej; F – do fioletowej; Z – do zielonej.
MSZA ŚW. na Jasnej Górze – 22.08.2015 (sobota) godz. 11.00.
TRANSMISJE: Radio Doxa 87.8 FM: 19.00 – studio, 20.00 – nabożeństwo. Nabożeństwo zakończenia (Ostróg): 23.08.2015 godz. 15.00, (odbiór bagaży)
ZAPISY W PARAFIACH:
• Racibórz: NSPJ; Wniebowzięcia NMP, Matki Bożej, św. Jana Crzciciela, św. Mikołaja, św. Krzyża / Studzienna
• Krzyżanowice, Tworków, Pietrowice Wielkie, Cyprzanów, • Kietrz, a także w dniu wyjścia przed kościołem św. Jana Chrzciciela na Ostrogu
Ogłoszenia parafialne
Parafia WNMP w Raciborzu
Organizuje pielgrzymkę do sanktuariów Bawarii (m.in. Salzburg, Altötting, Mariazell) w dniach od 21 do 24 września. Cena wynosi 990 zł, zapisy w kancelarii.
Parafia św. Józefa w Raciborzu – Ocicach
Podała harmonogram czasowy prac remontowych w świątyni. Renowacja konserwatorska mozaiki ma być wykonana do połowy września; wymianę i renowację drzwi także zaplanowano w tym terminie. W następnych latach parafianie chcą wyremontować elewację i wymienić oświetlenie wnętrza kościoła.
Parafia św. Paschalisa w Raciborzu – Płoni
Przyjmuje zapisy na pieszą pielgrzymkę z Raciborza na Jasną Górę 17 sierpnia. Grupę poprowadzi o. Ezechiel. Zapisy na furcie lub w zakrystii. Odbędzie się także doroczna pielgrzymka na Odpust Wniebowzięcia na Górę św. Anny w dniach od 14 do 16 sierpnia. Jako opiekun grupy pojedzie o. Eligiusz.
Parafia św. Jadwigi w Raciborzu – Markowicach
Organizuje pielgrzymkę do Ziemi Świętej w dniach od 4 do 11 października. Cena wynosi 3330 zł oraz 100 USD. Z dzielnicy pojedzie 45 pielgrzymów.