Cztery pary przy koronie
Brzeźnica. Wieś należy do łubowickiej parafii ale jest od kościoła oddalona 2,5 km. To prawdopodobnie najdłuższy dystans dla korowodu dożynkowego.
Parafialne święto plonów miało wyjątkowy charakter bo stanowiło organizacyjny debiut dla nowego sołtysa – Sebastiana Mikołajczyka. – Wioska się zmobilizowała – cieszył się młody 31-letni organizator. Skutecznie zabiegał aby korowód był długi i okazały. Z Kędzierzyna – Koźla sprowadził orkiestrę, zadbał o silną reprezentację służb mundurowych – przemarsz zabezpieczała OSP i policja. – Najważniejsze by krzyż był na początku – instruował sołtys przed wymarszem.
Starostowie zasiedli w bryczce użyczonej przez Sylwię Kitel z pobliskiej Ligoty Tworkowskiej. W role opiekunów dożynkowego chleba wcielili się Krystyna i Gerard Parysowie, małżeństwo od 4 lat prowadzące gospodarkę po rodzicach. Wyspecjalizowali się w hodowli bydła, uprawiają około 30 ha. – Przyznam, że żniwa były średnie, minimalnie gorsze od zeszłorocznych. Susza nam łąki wypaliła, sianokosów już nie ma. Ale nie narzekamy bo w stronę Opolszczyzny to już była tragedia – mówił G. Parys.
Nową koronę dożynkową – jak podkreślali miejscowi – jeszcze świeżą, wykonano z pszenicy, jęczmienia i owsa. Zaprojektowała ją Regina Piperek.
(ma.w)