Cała Raciborszczyzna jest dumna ze swoich rzemieślników
Towarzyszą nam od 70. lat, a my nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że za firmami, z których usług na co dzień korzystamy, kryją się ludzie. Skromni, pracowici rzemieślnicy, którzy od pokoleń prowadzą swoje rodzinne firmy na przekór czasom, w którym przyszło im żyć.
Szykanowani jako prywaciarze w PRL-u, walczący z nierówną konkurencją w czasach wolnego rynku, tworzą piękną historię raciborskiego rzemiosła. Ich praca jest zawsze doceniana i nagradzana na kolejnych jubileuszach Cechu. Tym razem, oprócz odznaczeń, wyjątkową pamiątką jest dla nich książka. „Rzemieślnicza firma rodziną silna” to zbiór 35 reportaży poświęconych rzemieślnikom powiatu raciborskiego, które ukazywały się na łamach „Nowin Raciborskich”. To wzruszająca lektura pełna wspomnień, rodzinnych anegdot i unikalnych, archiwalnych i współczesnych zdjęć. Zmusza do refleksji, którymi podzielili się z nami uczestnicy gali.
Prof. Jan Klimek – prezes katowickiej Izby Rzemieślniczej
Raciborski Cech jest wyjątkowy choćby z tego powodu, że tu zawsze kreowało się dużo inicjatyw. Historia śląskiego rzemiosła wskazuje na raciborskich rzemieślników, jako ludzi niezwykle odważnych i zdolnych do podejmowania trudnych decyzji. Cieszę się, że mogę brać udział w dzisiejszym jubileuszu i osobiście podziękować im za to, że mogliśmy na nich liczyć w najtrudniejszych chwilach.
Maria Smyczek – dyrektor biura Cechu Rzemiosł Różnych w Raciborzu
Pochodzę z rzemieślniczej rodziny. Jestem córką hydraulika i jestem z tego bardzo dumna. Współpraca z rzemieślnikami daje mi ogromną satysfakcję, dlatego cieszę się, że tegoroczny jubileusz podkreśla promocja przepięknej książki o nich. Opisuje ona 35 rodzinnych, rzemieślniczych zakładów i jest jednocześnie historią raciborskiego rzemiosła. To wyjątkowy dzień, wyjątkowa chwila i wyjątkowa gala. Cieszę się, że mogę w niej uczestniczyć.
Bernard Korzonek – starszy Cechu Rzemiosł Różnych w Raciborzu
Moja przygoda z Cechem zaczęła się w 1963 roku, gdy miał 18 lat. Kiedy miał 35 lat, zakładałem z żoną naszą rodzinną firmę w Raciborzu. Dziś mogę się cieszyć wspólną, piękną rocznicą, bo my mamy 35 lat działalności, a Cech obchodzi 70-lecie. Te wspólne spotkania są dla mnie bardzo ważne, bo właśnie w naszej jedności tkwi siła Cechu. Jeżeli będziemy się zrzeszać i trzymać razem, będzie nam łatwiej pokonać wszystkie trudności.
Piotr Stochmiałek – honorowy członek zarządu
Pamiętam jeszcze jubileusze w latach 60. i 70., o wiele skromniejsze, niż ten dzisiejszy. Spotykaliśmy się wtedy na kawie w Cechu i było po uroczystości. Jego kierownikiem był wtedy Antoni Rusek, który pracował i mieszkał w tym samym budynku. Kiedy się wyprowadził, jego miejsce zajęła Spółdzielnia Rzemieślnicza, której szefował Emil Pawłowski. Współpracowaliśmy razem przez wiele lat. Dziś spółdzielnia już nie istnieje, a my obchodzimy 70-lecie. Chciałbym żeby nasze rzemiosło nadal rozwijało się, a moi synowie, którym przekazałem rodzinną firmę, mieli zawsze pracę. Wierzę, że rzemieślnicy sobie poradzą. Wiele razy padaliśmy, ale zawsze umieliśmy się podnieść.
Jan Opolony – członek zarządu Cechu
W zarządzie Cechu działam już od trzech kadencji. Staramy się tak pracować, żeby zostawić po sobie spuściznę, z której będą mogli korzystać nasi następcy nawet przez kolejne 50 lat. W szkolnictwie zawodowym zaczęło się teraz dziać dużo dobrego, więc wierzę, że rzemiosło znów zacznie rozkwitać. W naszą rodzinną firmę zaangażowało się już drugie pokolenie, a więc synowie moi i brata. To ogromna satysfakcja, że dorobek całego życia jest komu przekazać. Dzisiejsza gala pokazuje, że rzemiosło jest wciąż liczącą się na rynku siłą. I jeśli tylko zdrowia nam nie zabraknie, to przetrwamy i będziemy wspólnie obchodzić następne jubileusze.
Joanna Swoboda-Matysek – członek zarządu Cechu
We wcześniejszych, bardziej kameralnych jubileuszach brała udział moja mama. Teraz przejęłam po niej pałeczkę i oprócz prowadzenia firmy, pracuję też w zarządzie Cechu. Pierwszy taki huczny jubileusz obchodziliśmy z okazji jego 60-lecia. Ten jednak jest szczególny, bo wychodzi książka poświęcona rzemieślniczym firmom rodzinnym. Zainteresowanie nią jest ogromne. Miałam już sygnały z Niemiec i od znajomych znad morza, że czekają na nią, bo mimo że nie mieszkają już w Raciborzu, to pamiętają o nas i o czasach, gdy byli częścią naszego miasta. Takich wspaniałych klientów, którzy wracają do nas nawet po latach życzę wszystkim rzemieślnikom.
Maciej Kuska – raciborski fotograf
Jubileusze Cechu obsługuję od lat. To taka rodzinna tradycja, którą zapoczątkował mój dziadek Tadeusz Tkacz. Kiedyś były znacznie skromniejsze, ale więź między rzemieślnikami była silniejsza. Byliśmy wtedy jedną wielką rodziną. Dziś powoli starsze pokolenie odchodzi, a rzemiosło zaczyna się odmładzać. Jeśli tylko państwo będzie rzemieślników traktować normalnie, to młodzi poprowadzą dalej rodzinne firmy.