Niełatwo o pomoc, gdy dopada susza
Dopiero we wrześniu rolnicy dowiedzieli się oficjalnie, że w Polsce mamy suszę i będą mogli zabiegać o pomoc z tytułu poniesionych strat. W tegorocznym budżecie zaplanowano na ten cel 450 mln zł. Na jedną polską gminę średnio wypada więc po ok. 180 tys. zł.
– Jeszcze w sierpniu Instytut Nawożenia, Uprawy i Gleboznawstwa w Puławach nie dostrzegał zagrożenia suszą w Polsce. Pomimo, że pod względem rolniczym była ona widoczna i dotkliwa, o tyle formalnie nie została uznana i ogłoszona – podkreśla kierownik Powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego w Raciborzu Kazimierz Lach.
Raport puławskiego instytutu potwierdzający, że w okresie od 21 czerwca do 20 sierpnia wystąpiła susza ukazał się na początku września. Dlatego komisje szacujące straty mogły zacząć działać dopiero w drugiej połowie września, w pośpiechu, aby rolnicy zdążyli złożyć wnioski do 30 września.
Warunki uzyskania takiej pomocy były bardzo wygórowane. Starać się o nią mogli tylko ci rolnicy, u których produkcja była o 30 proc. niższa w stosunku do trzech ostatnich lat. – Bardzo trudno uzyskać taki pułap strat. W naszym powiecie do udzielenia pomocy kwalifikowały się gospodarstwa uprawiającewyłącznie warzywa, niewiele było takich, które zajmują się produkcją roślinną, nie zakwalifikowały się natomiast gospodarstwa zajmujące się hodowlą zwierząt – tłumaczył kierownik Kazimierz Lach. Poza tym odszkodowaniami objęto tylko wybrane uprawy, występujące na odpowiednich kategoriach gleb. Rośliny uprawiane więc na terenach dla nich niewskazanych, nie zostały wliczone w straty. – O ile zboże dobrze plonowało, to kłopoty mieli warzywnicy, rolnicy uprawiający ziemniaki, kukurydzę lub buraki. W tych uprawach właśnie odczujemy spadki, z pewnością wzrosną ceny warzyw – spodziewa się kierownik Biura Powiatowego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Raciborzu Henryk Panek.
– Maksymalna wysokość pomocy wynosiła 800 zł/ha owocujących drzew i krzewów oraz do 400 zł/ha pozostałych upraw rolnych. Te kwoty będą pomniejszone o 50 proc. w przypadku, gdy rolnik nie ubezpieczył przynajmniej połowy swoich upraw – przypomina Henryk Panek.
Oprócz strat w zbożach jarych, klęska suszy szczególnie dotknęła łąki i pastwiska. – O ile zboża na paszę treściwą można importować z zagranicy, to zakup paszy objętościowej – ze względu na suszę w całej Europie – będzie raczej niemożliwy. Rolnicy więc dziś wyprzedają część bydła, zwłaszcza sztuki starsze i mało wydajne. Nie pozostanie to bez wpływu na rozwój ich gospodarstw w przyszłości – spodziewa się kierownik ARiMR.
Do raciborskiego Biura ARiMR, na koniec września spłynęło niewiele, bo ok. 10 wniosków o pomoc finansową, a docelowo należy się spodziewać ok. 16.
Jak kwestia odszkodowań wygląda w gminach?
Na spotkaniu komisji rolnictwa rady powiatu, pod koniec września, przedstawiciele instytucji rolniczych Raciborszczyzny podzieli się swymi doświadczeniami z szacowania szkód i przyjmowania wniosków od rolników. Najwięcej, bo 21 zgłoszeń było w Raciborzu, gdzie dominują gospodarstwa warzywnicze, jednak trzech rolników wycofało się. W sumie komisja wyszacowała 18 gospodarstw, z czego 13 faktycznie poniosło straty powyżej 30 proc. Głównie są to gospodarstwa warzywnicze, ale też uprawiające kukurydzę i ziemniaki.
Do gminy Pietrowice Wielkie formalnie wpłynęło siedem wniosków, z czego czterech rolników zrezygnowało. Spośród tych złożonych, szansę na pozytywne rozpatrzenie, a w konsekwencji odszkodowanie będzie miał jeden rolnik uprawiający warzywa.
Komisja w Krzanowicach nie rozpoczęła pracy, gdyż zainteresowanie rolników odszkodowaniami zakończyło się na etapie zapytań i własnych kalkulacji. W Krzyżanowicach pobranych zostało kilkanaście wniosków, ale żaden nie wpłynął do urzędu. – Nasi rolnice potraktowali sytuację nie jako klęskę suszy, ale jako znaczące obniżenie plonów, wynikające z pogody. W sumie zbierają o 50 proc. mniej kukurydzy, podobnie ziemniaków i buraków – wyjaśnia kierownik referatu ochrony środowiska i gospodarki gruntami UG w Krzyżanowicach Wolfgang Kroczek.
W Rudniku złożono 13 wniosków, ale tylko dwa lub trzy gospodarstwa uprawiające warzywa przekroczyły wymagany próg 30 proc. W Kuźni Raciborskiej rolnicy po szczegółowych wyjaśnieniach wycofali swe wnioski, natomiast w Nędzy złożono sześć wniosków, ale gospodarstwom nastawionym na produkcję zwierzęcą raczej nie uda się przekroczyć 30 proc. progu, a warzyw w tej gminie nie uprawia się.
(ewa)