W krwiodawstwie rozmawiali o przyszłości
Radni miejscy spotkali się w krwiodawstwie z p.o. dyrektora Agnieszką Wiklińską. Ta wizyta, choć zapowiedziana na sesji, owiana była aurą tajemnicy.
Prezydent Mirosław Lenk i przewodniczący Henryk Mainusz uznali, że rozmowa z szefową centrum odbędzie się bez udziału mediów tłumacząc, że wymaga tego sytuacja, w jakiej znajduje się RCKiK. Takiej decyzji nie zaakceptował radny Piotr Klima i w geście protestu opuścił salę. Otwarte było za to zwiedzanie obiektu, ale wzięło w nim udział tylko czworo rajców (Anna Ronin, Jan Wiecha, Michał Fita i Marcin Fica). Co powiedziała radnym A. Wiklińska? – Przedstawiłam bieżącą sytuację finansową. Powtórzyłam to, co przekazałam na sesji w formie pisemnej. Omówiłam również perspektywy dla naszej jednostki – oznajmiła nam po wszystkim. W tej ostatniej kwestii szansą dla niej jest znalezienie odbiorców na tzw. surowiec diagnostyczny. To nowość dla RCKiK. Ważna jest również racjonalna gospodarka składnikami krwi. – Odbywam ostatnio wiele wyjazdów szkoleniowych, staram się podpatrzeć gdzie indziej jak funkcjonują krwiodawstwa. Możemy np. włączyć działania służące poprawie zdrowotności w mieście i regionie i wykonywać badania diagnostyczne dotyczące pewnych chorób – zaznaczyła Agnieszka Wiklińska.
Brak wpłaty 7 mln zł straty jakie powinno pokryć Ministerstwo Zdrowia nie jest według p.o. dyrektora istotnym w aktualnych okolicznościach. – Na dziś to przede wszystkim zapis księgowy, który będzie miał znaczenie w kolejnych latach – ocenia. Wiklińską cieszy zapowiedź ministra o rocznym okresie szansy dla raciborskiego RCKiK. – Najważniejsze, że ktoś w Warszawie pochyla się nad naszymi problemami – ocenia. Z centrum wyszły 21 października 42 odpowiedzi na zapytania z ministerstwa dotyczące planowanych działań naprawczych w Raciborzu. Innych wieści z Warszawy niż ta przekazana za pośrednictwem wicewojewody Lenartowicz już nie było. – Nie możemy dać się sparaliżować niepewnością co do przyszłości. Będziemy starać się przekonać centralę, że tę szansę warto było nam dać – podsumowuje Wiklińska.
(ma.w)