3 pytania do Franciszka Marcola – radnego powiatu
Racibórz
– Ujął się pan na ostatniej sesji rady powiatu za mieszkańcami Nędzy, których odcięto od świata przez roczny remont wiaduktu. Krytykuje pan starostwo w kontekście tego problemu. Dlaczego?
– Przykra to była niespodzianka dla mieszkańców gminy i odcięcie części Nędzy i trzech wiosek od stolicy gminy. Mam żal do służb starosty bo pierwsze uzgodnienia na ten temat, z ich udziałem, miały miejsce w 2012 roku. Tymczasem o zamknięciu wiaduktu na cały rok mieszkańcy dowiedzieli się na niespełna miesiąc przed tym faktem. Widziałem dokumenty w tej sprawie. W 2013 roku pisano tam, że piesi będą mogli poruszać się kładką. Tymczasem jej już wtedy nie było, bo rozebrano ją wcześniej.
– Czego pana zdaniem zabrakło w tej sprawie?
– Ktoś musi to sprawdzać w terenie by potem w poważnych dokumentach wpisywać „mądre zdania”. Dziś starosta Winiarski mówi, że powstanie tam kładka naziemna, ale nie było z tym tak łatwo. To efekt próśb i protestu. W godzinę uzgodniono propozycję do przyjęcia przez drogowców, kolejarzy i mieszkańców. To się udało prawdopodobnie załatwić, choć nie ma się co cieszyć przed tym póki przejście nie powstanie.
– Jakie konkretne działania powinny zostać podjęte w przyszłości by uniknąć wpadek, jak ta w Nędzy?
– Należy informować społeczność ze stosownym wyprzedzeniem, najlepiej na etapie uzgodnień o wszystkich wyłączeniach wiaduktów i zamykaniu jakichkolwiek dróg, powiedzmy na czas dłuższy niż tydzień. Remonty kluczowe dla funkcjonowania powiatu czy gmin, a takową na pewno jest wyłączenie drogi do Nędzy na cały rok, należy omawiać na konwentach samorządowych, które co miesiąc gromadzą starostę i wójtów.