Mobilizacja i walka
Europoseł Piecha obiecał pomoc prawną walczącym z wiatrakami
Spotkanie zorganizowane 21 października przez radnych Katarzynę Dutkiewicz i Piotra Klimę dla zaniepokojonych inwestycjami w elektrownie wiatrowe w Wojnowicach zainteresowało ok. 40 osób. Obecny na nim europoseł z PiS B. Piecha obiecał pomóc w sfinansowaniu ekspertyz prawnych grupie mieszkańców wsi, którzy nie chcą by turbiny wiatrowe stanęły w odległości pół kilometra od budynków mieszkalnych.
Na sali zasiadło kilku polityków i sympatyków PiS. Poza Piechą i Dutkiewicz byli to: Adam Gawęda (Sejmik Wojewódzki), Tomasz Kusy (były radny miejski) i Łukasz Winiarski (były radny powiatu). Samorząd miejski reprezentowali: Jan Wiecha szef komisji budżetu i radni Piotr Klima z Michałem Wosiem. Z rady powiatu pojawił się Jerzy Parys z raciborskiej dzielnicy Sudół, sąsiadującej z Wojnowicami.
Samorząd krzanowicki wysłał sekretarza Ritę Serafin. Obecna była też sołtys Wojnowic Anna Kupka. Nie usiadła wspólnie z protestującymi mieszkańcami. Ich liderów – Joannę Otlik i Artura Michniewicza przywitał oficjalnie prowadzący spotkanie Klima.
Spotkanie zatytułowano: Farmy Wiatrowe – czysta energia czy zagrożenie? Pierwszy wystąpił Adam Gawęda. Mówił m.in., że jego partia PiS nie jest przeciwna elektrowniom wiatrowym ale jest zdania, że tego inwestycje należy poprzedzać społecznym dialogiem.
Katarzyna Dutkiewicz z Michałem Wosiem omówili zagrożenia jakie niesie za sobą obecność wielkich turbin wiatrowych ustawionych. To m.in.: hałas, pylenie (w trakcie budowy), zaburzenia snu, ataki udaru serca, depresja, migreny, drżenie i nudności. Mówili, że na poziomie ministerialnym toczy się dyskusja o tym, że wiatraki powinny być ustawiane od domostw w odległości przynajmniej 2 km.
– Sposobem w jaki podjęto decyzję o lokalizacji zepsuto społeczny klimat w gminie. W Polsce są przypadki, że dochodziło do odwołań wójtów za tego typu postępowanie. Kto ubezpieczy ich gospodarstwa od zagrożeń? Kto zapłaci za uszczerbek na zdrowiu? – pytała Dutkiewicz.
Europoseł Bolesław Piecha (zasiada w Brukseli w komisji zajmującej się problemami ochrony środowiska) dziwił się, że w Bramie Morawskiej tak bardzo wieje, że opłaca się tu stawiać turbiny wiatrowe. Wskazywał, że inwestycja na 50 mln euro to przedsięwzięcie oparte o kredyt bankowy. – Nikt nie ma przy sobie takich pieniędzy – mówił. Krytykował sposób, w jaki informuje się mieszkańców o zmianach w planach zagospodarowania przestrzennego (by móc postawić np. wielkie wiatraki) bo jego zdaniem odbywa się to w trybie niemal tajnym. – Rady gmin przekonuje się współczesnym bakszyszem, jak niegdyś przekupywano koralikami ludy z dzikich lądów – porównywał. Jako lekarz oznajmił, że sąsiedztwo wiatraków ma szkodliwe właściwości bo „nawet sąsiedztwo ruchliwej ulicy wywołuje bóle głowy”. – Pod względem norm odległości stawiania turbin od budynków mieszkalnych panuje u nas wolnoamerykanka – dodał.
– Trzeba mobilizować ludzi i powalczyć. Trzeba się przygotować i to nagłośnić, że bez wiedzy społeczeństwa podjęto takie decyzje. Szukajcie twardych argumentów by zakwestionować decyzje gminy w tej sprawie. Pomogę zapłacić wam za ekspertyzy prawne. Sprawa jest wybitnie prawna – obiecał Piecha wojnowiczanom. Ci podziękowali, a Jolanta Otlik wyjawiła, że wynajęty przez mieszkańców prawnik już znalazł parę punktów, o które chce oprzeć działania w sprawie blokady inwestycji.
Rita Serafin z krzanowickiego urzędu przyznała, że sposób podania informacji o inwestycji do publicznej wiadomości może budzić zastrzeżenia.
Następne spotkanie w tej sprawie ma się odbyć 17 listopada, także na Zamku Piastowskim. Piotr Klima podkreśla, że temat dotyczy Raciborza, bo sąsiedztwo kilkunastu wiatraków na granicach miasta stanowi dlań problem.
(m)