Śmierć w garażu
Mężczyzna zmarł na skutek zaczadzenia spalinami samochodowymi.
Do tragedii doszło 16 listopada w jednym z garaży przy ul. Bosackiej w Raciborzu. O otwarcie zamkniętego garażu zostali poproszeni raciborscy strażacy. Po wyważeniu drzwi, zastali w pomieszczeniu siedzącego we fiacie punto 54-latka. Samochód był na chodzie, a mężczyzna był nieprzytomny. Strażacy natychmiast podjęli resuscytację 54-latka, którą następnie kontynuowali ratownicy pogotowia. Po 40 minutach zdecydowano o jej przerwaniu – mężczyzny nie udało się uratować. Zmarł na skutek zaczadzenia.
Do naszej redakcji dotarły wieści, jakoby do tragedii doszło w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Mężczyzna miał wyjść z samochodu i poślizgnąć się tak niefortunnie, że padając uderzył głową w drzwi do garażu i stracił przytomność. Tej wersji nie potwierdza raciborska policja. Jak poinformował nas podkom. Mirosław Szymański z KPP w Raciborzu, policjanci nie stwierdzili u zmarłego mężczyzny obrażeń zewnętrznych. – Nie stwierdzono również działania osób trzecich. Prowadzimy dochodzenie w tej sprawie, ale najprawdopodobniej doszło do samobójstwa – dodaje M. Szymański.
(żet)