Prezes Mieszka podzielił się w bibliotece wspomnieniami
Racibórz
– Wjechaliśmy na obrzeża miasta. Pomalowani na biało mężczyźni tańczyli z maczetami w dłoniach. Minęliśmy ich i udaliśmy się dalej. Potem dowiedzieliśmy się, że odbywali rytuał przed zamordowaniem kogoś – takie i inne historie z podróży po Afryce i Ameryce Południowej usłyszeli czytelnicy biblioteki od Igora Jelińskiego – Francuza, który kieruje Mieszkiem.
Kilkadziesiąt osób przyszło w piątkowy wieczór 18 grudnia do placówki na Kasprowicza by spotkać się z człowiekiem, który spędził dwa lata w podróży, z żoną i trojgiem dzieci. Zrezygnował z dobrze płatnej pracy, kupił terenowy samochód i pokonał trasę liczącą około 128 tysięcy kilometrów. – Każdy może to zrobić niezależnie od pieniędzy jakie posiada. Znam opowieść o dwóch podróżnych, którzy na piechotę przeszli z RPA do Izraela i wydawali miesięcznie na swoje utrzymanie mniej niż 400 zł. Najdroższa w trasie jest benzyna. Ale nie wszędzie. Gdy byliśmy w Iranie to 100 litrów ropy kosztowało równowartość 1 euro – opowiadał I. Jeliński.
Skrót swoich wspomnień z podróży pokazał w filmie pt. „Dom na dachu” (od namiotów zamontowanych na dachu auta). Widzowie w bibliotece należeli do jego licznej widowni, bo prezentacji odbyło się już ponad sto. Podobnie jak na tamtych na koniec seansu pojawiły się gromkie brawa.
Od podróży mięło już parę lat, ale dzieci Jelińskiego „podróżowanie mają we krwi”. – Najmłodsza córka zamierza zostać reporterem wojennym, a syn wybiera zawód, który pozwoli mu na światowe wojaże – przyznaje Francuz o polskich korzeniach. On sam planuje kolejną wyprawę, tym razem pojedzie do Azji. – Ale już bez dzieci – zastrzegł. Na koniec wszyscy uczestnicy mogli poczęstować się słodkościami z Mieszka.
Spotkanie z biznesmenem – podróżnikiem było ostatnim wieczorem autorskim, który w tym roku zorganizowała raciborska biblioteka. Kogo placówka zaprosi w nowym roku• To na razie tajemnica pilnie strzeżona przez dyrektor Małgorzatę Szczygielską.
(ma.w)