Więcej sztuki niż sportu
SZTUKI WALKI – Sukces raciborskich karateków na turnieju w Żorach
Pięciu zawodników Raciborskiego Klubu Kyokushin Karate wystartowało w Pierwszym Turnieju Sari Cup w Żorach. Swoje umiejętności sprawdzili zarówno w rywalizacji w kata (sekwencja ruchów), jak i w kumite (walkach sportowych). Z imprezy wrócili z dwoma złotymi medalami – Kacpra Banasia oraz Jakuba Zarembika.
To pierwszy tego typu turniej w Żorach. Do rywalizacji przystąpiło aż 200 zawodników z kilkunastu klubów z Polski, Rosji i Ukrainy. Raciborski Klub Karate Kyokushin reprezentowali: Kacper Banaś, Jakub Zarembik, Julia Bursy, Radosław Jakubus oraz Alicja Nowacka. Sekundantem młodych sportowców był Rafał Kalinowski, który rywalizował ponadto w kata. Z poczynań karateków zadowolony jest sensei Grzegorz Wachowski, który prowadzi Raciborski Klub Kyokushin Karate i przygotowuje zawodników do turniejów: – W ostatnim czasie dołączył do nas bardzo zdolny narybek, w klubie mamy o wiele więcej dzieci i młodzieży niż dorosłych, co pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość. Mimo że konkurencja podczas zawodów jest coraz większa, nasi karatecy nie ustępują pola nawet najbardziej doświadczonym zawodnikom – cieszy się trener. Dodaje jednak, że rywalizacja sportowa nie jest priorytetem raciborskiego klubu. – Zdobywanie medali nigdy nie było naszym głównym celem. Ważniejsze od wyników jest to, aby karatecy chcieli regularnie doskonalić swoje umiejętności – przekonuje.
Filozofię klubu potwierdza fakt, że widok raciborskich karateków na turniejach do niedawna należał do rzadkości. Dotychczas jeździli na zawody głównie do Wodzisławia Śląskiego oraz Jastrzębia-Zdroju. Grzegorz Wachowski zauważa, że w ostatnich latach nastąpił przełom i kluby otworzyły się na sport. – Zmieniła się nieco polityka karate. Organizowanych jest coraz więcej zawodów dla dzieci, kadetów, młodzików i juniorów – przyznaje sensei Wachowski i wyjaśnia: – Dzieci rywalizują na razie jedynie w kata, starsi zawodnicy z kolei mogą już spróbować swoich sił w walkach – kadeci w lekkim kontakcie, młodzież od 13. roku życia w tzw. semi-contact, pozostali – w pełnym. Aby nie narażać najmłodszych na urazy, walka odbywa się przy użyciu odpowiedniego zabezpieczenia w postaci pancerzy, kasków, ochraniaczy na stopy, golenie, kolana itp. – zaznacza.
Organizacja większej liczby turniejów ma zachęcić dzieci do trenowania karate. Każdy kij ma jednak dwa końce. Wachowski nie kryje, że wiele klubów udział swoich karateków w zawodach wynosi do – czasem aż nazbyt – wysokiej rangi. – Zapomina się o tym, że rywalizacja jest jedynie częścią karate. Nie można skupić się jedynie na przygotowaniach do turniejów, bo to wypacza istotę sztuk walki. Gdy zaczynałem przygodę z karate, nikt nie trenował tylko dlatego, że miał nadzieję na wyjazd na zawody – wspomina i kończy z uśmiechem: – Cieszę się, że nasz Klub nie utracił w obecnych czasach pewnych wartości. Myślę, że w 70 – 80 procentach zajmujemy się sztuką, a nie sportem walki.
Red.