Astra ma wszystko, czego mi trzeba
Krzyżanowice. Po latach przeróbek i udoskonaleń osiągnął efekt, który nie przewijał się nawet w jego najodważniejszych wizjach idealnego samochodu. Z wozu – na zachodzie będącego częstym środkiem transportu robotników – stworzył efektywną i „luksusową”, jak na polskie warunki, maszynę. Opel astra g Janusza Tlona z Krzyżanowic to jeden z najbardziej docenionych egzemplarzy w kraju.
Miłość do motoryzacji nie opuszcza go od najmłodszych lat. Już jako kilkuletni dzieciak spędzał wraz z kolegą całe dnie w warsztacie jego ojca, nieustannie podpatrując niuanse pracy mechanika. – To były piękne czasy maluchów i polonezów, co sprzyjało rodzącej się pasji do samochodów. Nigdy jednak nie spodziewałem się, że zajmę się tym zawodowo – wspomina Janusz Tlon, który już wtedy objawiał smykałkę do modernizacji i ulepszania maszyn na czterech kołach.
Niezapomniany golf
Jego pierwszym samochodem był volkswagen golf 2 z 1983 roku. – Kusiło mnie, aby pozostać przy tej marce. To były porządne maszyny. Chciałem jednak eksperymentować. Kupiłem więc między innymi bmw, opla astrę cabrio w wersji bertone czy opla astrę 1 kombi – wymienia.
W wyborze kolejnych wozów nie pomagał ubogi w dobre maszyny polski rynek, gdzie wybór nowego auta przypomina drogę przez mękę. Po wielu miesiącach nadarzyła się okazja. Pan Janusz trafił na używanego opla, którego właściciel mieszkał w Raciborzu. Tlon spojrzał na wóz fachowym okiem. Do zakupu przekonał go mały przebieg i dobre wyposażenie. – Poszukiwanie samochodu przez mechanika to długa droga – śmieje się mieszkaniec Krzyżanowic, który na co dzień pracuje w warsztacie w Bieńkowicach. – W aucie wszystko musi być idealne, drażnią mnie nawet najdrobniejsze niedociągnięcia. Kupując wóz, w pierwszej kolejności sprawdzam, czy jest bezwypadkowy, analizuję także stan techniczny silnika i zawieszenia. Dobre rozeznanie na początku przynosi wymierne korzyści, bo do minimum ogranicza późniejsze wydatki na naprawy – twierdzi mój rozmówca.
Pomoc na forum
Początkowo nie miał przekonania do opli. Gdyby kilka lat temu usłyszał od kogoś, że to właśnie tej marce odda serce, zapewne postukałby się tylko w głowę. Przeznaczenie było jednak silniejsze. – Miałem problem z samochodem i postanowiłem znaleźć rozwiązanie w Internecie. Przeszukałem kilka stron i trafiłem na forum dyskusyjne miłośników opla astry g. Zaczęliśmy rozmawiać, oglądałem zdjęcia przerobionych aut, z czasem dotarłem do informacji o organizowanych rokrocznie zlotach i spotkaniach. Poczułem, że to idealne środowisko dla mnie – przyznaje.
Gdy dowiedział się, że powiększy mu się rodzina, postanowił zamienić opla astrę hatchback na wersję kombi. Mając nowy wóz dał upust swojej wyobraźni. Postanowił zmodernizować maszynę wedle wizji, które towarzyszyły mu od zawsze. – Moim celem było przerobienie samochodu w taki sposób, aby nadawał się zarówno do rodzinnych wypadów, jak i uczestnictwa w zlotach. Lubię modernizować wozy, zawsze robiłem to jednak w granicach dobrego smaku. Cieszę się, że i tym razem mi się to udało – nie kryje Janusz Tlon.
Od 2008 roku zmienił wygląd wozu o trzysta sześćdziesiąt stopni, niemal każdy jego element doświadczył ingerencji mechanika z Krzyżanowic. Jak opowiada, rozpoczął od tylnego zderzaka, a przez kolejne etapy przemiany wymarzonej maszyny przebrnął błyskawicznie. – Wisienką na torcie miały być felgi mercedesa lorinser. Niestety, ich cena równała się wartości całego auta. Na długie lata porzuciłem pomysł ich kupna, aż do czasu, gdy na aukcji znalazłem ogłoszenie sprzedaży za śmieszne pieniądze. Widocznie właściciel nie zdawał sobie sprawy, czego się pozbywa.
Najwyższe laury
Janusz Tlon dba o swoje cacko z należytą starannością. Nic więc dziwnego w tym, że jego opel astra g robi furorę na ogólnopolskich zlotach pasjonatów tego modelu. A konkurencja jest spora, bo na coroczne kilkudniowe wydarzenie zjeżdża ponad sto wozów z całego kraju.
– W ubiegłym roku odbyła się jubileuszowa, dziesiąta edycja imprezy. Głównym założeniem jest integracja środowiska, wspólna zabawa i wymiana doświadczeń. Mieszkańcy innych regionów pytają zawsze, czy i tym razem przyjadą Ślązacy. Spodobała im się nasza gwara i sposób bycia – mówi z uśmiechem Tlon, dodając, że są osoby, które mimo tego, że już dawno wymieniły opla na inną markę, pojawiają się na zlotach.
Nieodłączną częścią ogólnopolskich spotkań są konkursy i prezentacje wozów. Samochód pana Janusza za każdym razem jest faworytem do zajęcia najlepszych miejsc. – Zdobyłem kilka nagród, w tym pierwsze i drugie miejsce dla najlepszego modelu w wersji kombi w Polsce – chwali się Tlon, dodając, że nagrody są dla niego jedynie satysfakcjonującym dodatkiem do pasji. – Nie robię tego wszystkiego pod publiczkę, lecz dla siebie – zapewnia i kończy: – Ostatnio odwiedziłem poprzedniego właściciela mojej astry. Nie mógł uwierzyć, że to ten sam samochód, który mi sprzedał. Tego typu opinie potwierdzają, że moja praca nie poszła na marne.
MAD