Winner bezlitośnie wypunktował Rafako
Porażka AZS Rafako Racibórz z MTS Winner Czechowice-Dziedzice
SIATKÓWKA. Przebłyski dobrej formy w drugim i trzecim secie to za mało, aby wygrać z wymagającym rywalem, jakim tego dnia był MTS Winner Czechowice-Dziedzice. Przyjezdni nie pozostawili złudzeń zawodnikom raciborskiej drużyny i uwypuklając wszelkie jej mankamenty wygrali w hali w Rudniku 3:1.
Trener raciborskiej drużyny, Radosław Gorski desygnował do gry w pierwszym składzie Tomasza Błaszczoka, Marcina Gonsiora, Krystiana Lipca, Pawła Raniszewskiego, Adama Nowackiego, Grzegorza Wilgę, a na pozycję libero – Damiana Pilichowskiego.
Spotkanie w oczach kibiców raciborskiego AZS było widowiskiem lekko niestrawnym. Mizerną jakość gry Rafako tuszuje co prawda wyrównany momentami wynik, ale rzeczywistość nie pozostawiła wątpliwości, że sobotni mecz był jednym z najsłabszych, jaki w tym sezonie rozegrali zawodnicy Gorskiego. Tak nierównej, nieskutecznej i nudnej konfrontacji w wykonaniu raciborzan nie widziano bowiem od dawna.
O ile początek pierwszego seta mógł dać nadzieję na korzystny rezultat, z każdą kolejną piłką – począwszy od połowy inauguracyjnej partii – gospodarze wraz z rezonem tracili punkty. Przetrzymali jednak trudne chwile. W końcówce seta wyrównali i byli bliscy zwycięstwa, ale zimnej głowy w ostatnich akcjach nie stracili rywale. Wygraną w tej partii rozstrzygnęli celnym atakiem w środek pola i szczelnym podwójnym blokiem.
W drugim secie ponownie dobrze zaczęli gracze AZS Rafako, ale goście z Czechowic-Dziedzic kilkoma solidnymi akcjami doprowadzili do wyrównania. Bardzo szybko Winner wypracował sobie bezpieczną przewagę. Raciborzanie mimo to nie stracili woli walki i udało im się wyrównać na 15:15, a po kilku chwilach prowadzić dwoma oczkami. Zaangażowanie poskutkowało wywalczeniem remisu w setach.
Decydujący dla losów konfrontacji był set trzeci, w którym Rafako prowadziło już 11:6. Wydawało się, że raciborski zespół uwierzył w swoje siły i bez najmniejszych problemów doprowadzi do pomyślnego rezultatu. Niewybaczalne błędy własne, brak koncentracji i komunikacji sprawiły jednak, że Winner odrodził się jak feniks z popiołów i przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę, wygrywając 27:25!
Czwarty set był dla MTS Czechowice-Dziedzice spacerkiem. Analizując całe spotkanie niewątpliwym jest, że Winner wyłożył na światło dzienne wszelkie mankamenty, z którymi tego dnia nie potrafili uporać się siatkarze Rafako. Sami zawodnicy przyznali po meczu, że na próżno szukać w ich grze pozytywów. – To spotkanie z całą pewnością można nazwać naszym najgorszym meczem w tym sezonie. Kluczowym momentem był oczywiście set trzeci, którego – pomimo kilku piłek setowych, a wcześniej wysokiej przewagi – przegraliśmy. Czwarty set był już tylko następstwem porażki w poprzedniej partii, o której nie potrafiliśmy zapomnieć – ocenił rozgrywający AZS Rafako, Tomasz Błaszczok, dodając, że w meczu z Czechowicami-Dziedzicami zawiódł praktycznie każdy element siatkarskiego rzemiosła. – Pozostaje nam przeprosić kibiców i zatrzeć złe wrażenie dobrym wynikiem w kolejnym meczu, tym razem z UKS Strzelce Opolskie.
Podobnego zdania jest libero Damian Pilichowski: – Raczej żaden z nas nie dopuszczał porażki. Według mnie zawiedliśmy w niemal każdym elemencie gry, poniżej oczekiwań można ocenić naszą grę w ataku, szczególnie na lewym skrzydle, która w decydujących momentach była zawsze naszym atutem. Mam nadzieję, że dla własnej satysfakcji zwyciężymy dwa ostatnie mecze.
MAD
AZS Rafako Racibórz - Winner Czechowice Dziedzice 1:3
(23:25, 25:21, 25:27, 18:25)