Zdrowo i smacznie na „Końcu Świata”
„Przystanek Kulturalny Koniec Świata” zamienił się w biobazarek, a stoiska, z naturalnymi produktami oblegli raciborzanie zainteresowani zdrowym odżywianiem się.
Pierwszy raz organizowana w Raciborzu taka forma promocji ekologicznej żywności, to nie tylko okazja to nabycia produktów wytwarzanych naturalnymi metodami, ale też do bliższego poznania oferujących ich bioproducentów. – Wyszliśmy naprzeciw fanom gotowania, naturalnej kuchni, a przede wszystkim zdrowego stylu życia. Sami też staramy się być proeko. Dotychczas zawsze jeździliśmy na biobazary do Mikołowa, do sklepów ze zdrową żywnością w Gliwicach i Katowicach, aż pewnego dnia postanowiliśmy zaprosić naszych ekologicznych przyjaciół – regionalnych producentów i zebrać ich w jednym miejscu. Przyjechali tutaj ze Śląska i Opolszczyzny, a przy okazji otworzyliśmy drzwi dla osób, których świadomość ekologicznego żywienia jest coraz większa – mówi o pomyśle zorganizowania bazarku na „Przystanku Kulturalnym Koniec Świata” Anna Wacławczyk.
Wysoka frekwencja osób zainteresowanych biożywnością nie zaskoczyła pani Ani: – Zawsze, jak myślałam o biobazarze w Raciborzu, a szczęśliwie złożyło się, że zorganizowany został na „Przystanku Kulturalnym Koniec Świata”, miałam przed oczami wizję pięknych kolorowych stoisk i ogromnej liczby zainteresowanych ludzi. Stało się to faktem i jestem szczęśliwa, że przyszło aż tyle osób.
Było z czego wybierać, bo na stoiskach znajdowały się: warzywa i przetwory, jajka, miody, pieczywo na naturalnym zakwasie, dziczyzna w rudzkich lasów, sery krowie i kozie, jogurty i naturalne desery owocowe, miody, oleje, zioła, a nawet kosmetyki z minerałami z Morza Martwego. Dla łasuchów zaś nie zabrakło słodkich wypieków. Można było rozsmakować się np. w wegańskim cieście jaglanym z orzechami laskowymi, z kakao i migdałami, przygotowanym przez Darię Zimny, oraz muffinach bezglutenowych według pięciu przemian medycyny chińskiej i muffinach z mąki gryczanej z jadalnymi kasztanami według przepisu Weroniki Piaseckiej. Panie zadbały, aby wypieki przygotowane były na bioproduktach, a więc zamiast tradycyjnego użyły np. oleju kokosowego, a zamiast zwykłej mąki – do wyboru: mąki amarantusowej, owsianej bezglutenowej, jaglanej czy też z dyni. Obie panie w ten sposób gotują dla siebie i swoich rodzin, a pani Weronika od 30 lat przygotowuje potrawy według pięciu przemian.
Organizatorzy biobazarku zamierzają tę formę upowszechniania bioproduktów na „Przystanku Kulturalnym Koniec Świata” wprowadzić cyklicznie, może nawet co miesiąc.
(ewa)