3 pytania do Władysława Gumieniaka radnego powiatu
Powiat
– Odkąd pan działa w samorządzie, a to już kilkanaście lat, niezmiennie podnosi problem z brakiem mostu w Grzegorzowicach. Zrobił to pan także na ostatniej sesji.
– Zwróciłem się do starosty by znów interweniował w Katowicach, w zarządzie dróg. W Grzegorzowicach, na Odrze, trzeba domagać się budowy mostu o niskim tonażu. Europa jest już bez granic, a rzeka Odra wciąż dzieli ludność dwóch gmin w jednym powiecie. Ta sytuacja trwa od 1945 roku, od zakończenia wojny.
– Pańskie starania o zainteresowanie tematem władz wojewódzkich, mimo tylu lat zaangażowania nie przynoszą spodziewanych rezultatów.
– Ten most jest konieczny i niezbędny. Miejscowi rolnicy mają pola po obu stronach rzeki. Starzeją się miejscowi mieszkańcy, a ich rodziny muszą jeździć by opiekować się niedołężnymi. Kwitnie turystyka rowerowa do Rud i Łubowic. To wszystko argumenty za realizacją takiej inwestycji. Kolejny dotyczy zagrożenia życia i zdrowia. Były już zdarzenia, że nie można było szybko dotrzeć z karetką pogotowia do miejscowości Lasoki czy Grzegorzowice.
– Jakie nowe argumenty wysuwa pan w obecnej sytuacji z brakiem mostu?
– Kursujący po Odrze prom nie spełnia oczekiwań. Raz woda jest za niska, raz nie taki wiatr zawieje. Był rok, że prom był czynny tylko dwa miesiące w roku. On kosztuje pół miliona złotych rocznie. Lekki most można zbudować za 6 mln zł. Koszt nie jest duży w stosunku do wydatków rocznych na prom. Według mnie zdecyduje o wszystkim dobra wola ZDW. Należy skończyć z mówieniem o problemie i przejść do konkretnych działań.