Raciborski tenor uhonorowany tytułem Doktora Honoris Causa
Echa doniosłych Gaude Mater Polonia i Gaudeamus, które odśpiewano 4 kwietnia w Akademii Muzycznej we Wrocławiu, dotarły również do Raciborza pozostawiając trwały ślad na jego kartach historii zapisanej przez wyjątkowe postaci miasta.
Oba hymny wybrzmiały w szczególnym dniu dla raciborzanina, prof. Eugeniusza Sąsiadka, którego senat uczelni, podczas uroczystości w Auli Leopoldyńskiej – w uznaniu zasług dla nauki i kultury – uhonorował tytułem Doktora Honoris Causa Akademii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu.
To wyjątkowe wyróżnienie, prof. Eugeniusz Sąsiadek odebrał po sześćdziesięciu latach od uzyskania dyplomu w zakresie śpiewu solowego, na wrocławskiej uczelni, której był jednocześnie jednym z pierwszych absolwentów. Studia podyplomowe odbył w słynnym rzymskim Conservatorio di Musica Santa Cecilia.
W ten sposób Akademia Muzyczna we Wrocławiu uhonorowała w nim nie tylko swego cenionego pedagoga, wykładowcę czy kreatora życia na uczelni, ale również wspaniałego wykonawcę partii tenorowych w dziełach kantatowych i oratoryjnych, świetnego interpretatora pieśni, a nade wszystko prekursora nowoczesnego wykonawstwa muzyki renesansu i wczesnego baroku. Profesor Sąsiadek jest jedną z dziewięciu osób dotychczas nagrodzonych tym prestiżowym tytułem na wrocławskiej uczelni, obok m.in. Wojciecha hr. Dzieduszyckiego, prof. Marii Fołtyn i Teresy Żylis-Gary.
Na uroczystości nie zabrakło najbliższych pana profesora, a wśród nich Barbary Pordzik, chętnie dzielącej się wspomnieniami o utalentowanym starszym bracie, jednym spośród dziewięciorga rodzeństwa.
Eugeniusza Sąsiadka, uznawanego za ojca polskiego kontratenoru, szczególne wspomnienia łączą z Żyrawą (woj. lwowskie), gdzie w 1929 r. urodził się, spędzał dzieciństwo i wczesną młodość. Wygnany – jak sam pisze w kronice rodzinnej – z rodzinnych stron, wraz z rodzicami Aleksandrą i Teodorem oraz rodzeństwem, zamieszkał w 1945 r. w Raciborzu. Podjął naukę natenczas w Męskim Ogólnokształcącym Gimnazjum i Liceum, a obecnym I LO. W 1948 r. zdał egzamin maturalny, a następnie, w latach 1948 – 52 studiował matematykę we Wrocławiu.
Zamienił matematykę na muzykę
To jednak nie królowa nauk, ale muzyka zdominowała jego życie. Pasją do śpiewu zaraził go kolega, Stanisław Gałoński, który przyjechał do Raciborza, już jako zawodowy muzyk, organista. Utworzył chór mieszany, w którym Eugeniusz Sąsiadek wykonywał fragmenty solowe, a następnie modny w tym czasie chór rewelersów, składający się z pięciu śpiewaków. – Moją karierę w rewelersach rozpocząłem od partii barytonowych, ale już po kilku próbach Gałoński przeniósł mnie do partii tenora II, a potem awansował na tenora I. Ponieważ nie było takiego zespołu, mieliśmy duże powodzenie zarówno w szkole, jak i na różnych imprezach miejskich i powiatowych – zapisał w swych wspomnieniach znany polski tenor.
Bezpośrednio po zdobyciu dyplomu z matematyki na Uniwersytecie Wrocławskim, rozpoczął kolejne studia, tym razem w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej, którą ukończył w 1956 r. jako magister wokalistyki. Z uczelnią przemianowaną następnie na Akademię Muzyczną związał się na długie lata, piastując na przemian funkcję dziekana, kierownika katedry, prorektora i rektora (1987 – 90 i 1995).
Od połowy lat 80., już jako profesor zwyczajny, współpracował m.in. z uczelniami w Katowicach i Poznaniu, z filharmoniami i zespołami w Bydgoszczy, Warszawie i Krakowie. W latach 1982 – 84 był dyrektorem Opery we Wrocławiu oraz wieloletnim prezesem Zarządu Głównego Stowarzyszenia Polskich Artystów Muzyków i Polskiego Stowarzyszenia Pedagogów Śpiewu. Koncertował we wszystkich większych ośrodkach muzycznych Polski, Europy oraz w Australii i Kanadzie, dając ponad 3 tysiące występów estradowych. Nagrał 19 płyt, jest autorem ponad 60 prac naukowych, przewodniczył lub uczestniczył w pracach jury konkursów ogólnopolskich i międzynarodowych (Seul, Sofia, Werona, Krynica, Duszniki, Kudowa, Gdańsk). W latach 1968-96 prowadził własny zespół „Complesso di Musica Antica” we Wrocławiu.
Rodzina zawsze razem
Pomimo wieku, prof. Eugeniusz Sąsiadek nadal prowadzi zajęcia dydaktyczne w Akademii Muzycznej we Wrocławiu, kształcąc kolejne pokolenia solistów – śpiewaków, wśród których jest wielu laureatów konkursów ogólnopolskich i międzynarodowych (jego wychowankowie zdobyli łącznie ponad 80 nagród i wyróżnień).
Pani Barbara, która również ukończyła Uniwersytet Wrocławski, wspomina wzruszającą laudację wygłoszoną podczas nadawania tytułu przez prof. Piotra Łykowskiego, koncert chóru, a także uroczystość w w pięknym Oratorium Marianum.
Dziś już ponad 100-osobowa rodzina Sąsiadków utrzymuje ścisłe kontakty, spotykając się od 1996 r., co dwa lata, na zjazdach rodzinnych. Przed dwoma laty pani Barbara wraz ze swymi bliskimi zorganizowała taki w Szymocicach, a w tym roku pan profesor i jego syn Marek – profesor medycyny, specjalista neuroradiologii przygotowują spotkanie w Międzygórzu. Barbara Pordzik podkreśla też aktywność brata, który nie tylko angażuje się zawodowo na swej uczelni, ale jeszcze do niedawna wykładał w Katowicach, a od śmierci żony regularnie odwiedzał córkę Olę w Paryżu.
Pani Barbara, która była najmłodsza z rodzeństwa, zawsze utrzymywała bliskie kontakty z rodziną pana profesora. Oprócz talentu matematycznego i zamiłowania do śpiewu – jak podkreśla – interesował się harcerstwem i turystyką. – Brat uwielbia Kotlinę Kłodzką, w wieku 80 lat jeszcze dużo chodził po górach. Jego ulubionym miejscem jest Dworek Chopina w Dusznikach Zdroju. To właśnie w tej miejscowości odbyły się oba zjazdy przygotowywane przez jego rodzinę – mówi pani Barbara. Z nostalgią wspomina też, że dopóki żyli rodzice, zawsze wszyscy spotykali się w Raciborzu.
Ostatni raz pan profesor odwiedził nasze miasto w ubiegłym roku. Z kolegą z Krakowa przyjechali specjalnie na zjazd absolwentów I LO. Obaj panowie byli jedynymi reprezentantami swej klasy, a jednocześnie przedstawicielami jednego z pierwszych roczników tej szkoły.
Ewa Osiecka