Żelazny kolos wykoleił się w Gródczankach
Stalowe tory zostały wygięte w kilkumetrowe półkole. Pociągiem przewożono 1150 ton zboża z Kietrza do Raciborza.
Do wykolejenia pociągu doszło 11 maja na linii numer 194 z Kietrza do Pietrowic Wielkich. Ten jednotorowy szlak kolejowy jest używany sezonowo, wyłącznie w celach transportu towarów. Wyładowany zbożem pociąg liczył 23 wagony i 2 lokomotywy. Jechał z Kietrza do Raciborza. O godz. 15.55, nieopodal Gródczanek w gminie Pietrowice Wielkie, doszło do wykolejenia 9 wagonów składu i uszkodzenia torów na odcinku 200 metrów. Na miejscu interweniowała policja. – Nasze działania ograniczyły się do sprawdzenia trzeźwości trzech maszynistów. Wszyscy byli trzeźwi – mówi podkom. Mirosław Szymański z KPP w Raciborzu.
Prace nad naprawą torowiska zaplanowano na niespełna tydzień. Najpierw trzeba było wyładować zboże z siedmiu wykolejonych wagonów (dwa wagony udało się wprowadzić na tory bez opróżniania z ładunku). Robotnicy przy użyciu specjalnej pompy (używanej do załadunku wagonów) tłoczyli zboże na podstawioną pod nasyp przyczepę. Jednorazowo mieściła ona około 25 ton zboża. Potrzeba więc było około 14 kursów, aby opróżnić wagony i wprowadzić je na tory. Dopiero wówczas specjaliści z PKP mogli naprawić tory.
Dokładne okoliczności zdarzenia bada komisja powołana przez zarządcę kolejowej infrastruktury – spółkę PKP PLK. Specjaliści wizytowali miejsce zdarzenia 11 i 12 maja. Na wydanie orzeczenia mają 30 dni. Dopiero wówczas będzie wiadomo, co zaważyło na wykolejeniu pociągu. Wśród potencjalnych przyczyn można wymienić m.in. nadmierną prędkość, uszkodzenie torowiska, zbyt dużą masę całkowita składu.
Wojtek Żołneczko