Smak siatkarskiego złota
XIX sezon JP Telebim RLPS okiem Marka Kudera – środkowego drużyny Nowiny.pl i kierownika „medialnej” ekipy
Lunatycy, Enter El-Bis Instal, AiR Team, Nowiny.pl. Każda z tych drużyn zdobywała w ostatnich latach amatorskie złoto. Każde osiągnięte inaczej. Jak smakowało nasze nowinowe?
Tegoroczne finały były wisienką na torcie całego sezonu. Wszystkie mecze mężczyzn zakończone tie-breakami były też świetną przystawką do dania głównego – meczu Lunatyków i Nowin.pl. Dla nas, siatkarzy gra na centralnym boisku przy dopingu kibiców to jak spełnione marzenie o grze na boiskach Plus Ligi czy Ligi Światowej. Oczywiście w innej skali, ale to jednak nasze święto. Chwała dla organizatorów, że pomimo ryzyka wydłużenia się sobotnich rozgrywek zdecydowali, że każda drużyna mogła doświadczyć tej przyjemności.
Zabawa jak rywalizacja
Gdy budujemy drużynę Nowin.pl na nowy sezon, zawsze mamy marzenie, by zagrać o medale. To już nie ten etap, gdy chcemy tylko zabawy. W każdym z nas jest duch rywalizacji, chęci zwycięstwa. Bawiliśmy się sportem w podstawówkach. Może jeszcze w liceum. Dziś poza zabawą po prostu chcemy rywalizować i zwyciężać. Ta motywacja nakręca nas do treningów, podnoszenia umiejętności, budowania dobrego ducha w drużynie. Do chowania własnego ego z korzyścią dla drużyny. A gdy masz koło siebie takich wojowników jak Kuba Wanat, Maciej Wroński, czy Łukasz Skroban i tak doświadczonych jak Dawid Węgrzyn, Piotr Ptaszyński, czy Grzegorz Granda, a grą kieruje tegoroczny najlepszy rozgrywający ligi Łukasz Kołodziej, wiesz, że cokolwiek będzie się działo i jak nisko upadniesz, zawsze możesz się podnieść i wygrać. Bo każdy z nas chce grać o najcenniejsze nagrody i mieć koło siebie kolegę, który pójdzie za nim w bój. Bez takiej motywacji w drużynie nigdy nie zdobylibyśmy medalu.
3 czasy i złoto jest nasze
Gdy rozpoczynaliśmy finał z Lunatykami o złoto, była w nas siła i wiara w końcowe zwycięstwo. Niezależnie od tego, kto stanie po drugiej stronie siatki. Ale po wygranym we wspaniałym stylu pierwszym secie finału, w drugim spadliśmy na dno i mozolnie odzyskiwaliśmy siłę mentalną przez kolejne dwie przegrane partie. By w czwartym w końcu znów wejść na poziom gwarantujący walkę o złoto. I po prawie dwóch godzinach tej walki z samym sobą i przeciwnikiem jest wynik 2-2, 14-13 w tie-breaku dla nas i piłka meczowa. Na zagrywce u Lunatyków najbardziej doświadczony z ekipy Kuba Michalak, który świetnym serwisem może doprowadzić do remisu. Maciej Wroński to jednak stary wyga. Bierze dwa czasy z rzędu dla Nowin, by wyprowadzić przeciwnika z równowagi. Ustawia akcję po dobrym przyjęciu na lewe skrzydło. Ale Lunatycy to też starzy wyjadacze. I znów czas tym razem dla ekipy Pawła Króla, który szuka sposobu na uratowanie meczu. Maciek ustawia akcję jednak na środek do popularnego, „Ptaka”. Gdy wchodzimy po przerwie na boisko, mając meczbola wiemy, że nie możemy tego przegrać. Wspaniałe przyjęcie Nowin po świetnym serwisie Michalaka, Łukasz Kołodziej gra do Piotrka Ptaszyńskiego akcję środkiem i wygrywamy ten szalenie emocjonujący mecz zdobywając upragnione złoto i kilkanaście minut później wznosząc upragniony puchar.
Dream-team po raciborsku
Srebrni w tym roku Lunatycy zagrali bardzo dobry sezon. Od początku rozgrywek utrzymywali się w czołówce tabeli w zasadzie jej liderując i rundę zasadniczą zakończyli z dwunastoma wygranymi na koncie i tylko trzema porażkami. To najlepszy tegoroczny bilans wśród reszty zespołów. Pisałem roku temu, że Paweł Król z Kubą Michalakiem po zeszłorocznej wpadce i dopiero szóstym miejscu wyciągną wnioski, by wrócić na tron. I wyciągnęli. Zbudowali ekipę, która na papierze wyglądała jak dream-team raciborskiej ligi. Zespół złożony z utytułowanych Lunatyków, wzbogacony o byłych drugoligowych „rafakowców” z Patrykiem Otlikiem na czele, byłego reprezentanta Finlandii Nisse Hutunnena i wicemistrza świata Sebastiana Świderskiego pokazał w tym roku jak gra się w siatkówkę i był kandydatem do złotego medalu. Tylko Paweł i Kuba jednak wiedzą, czy sprowadzenie Świderskiego bardziej opłaciło się ich drużynie, czy jej zaszkodziło. Na pewno przysłużyło się wizerunkowi RLPS-u. W półfinałach z AiR Teamem Świderski grał jeszcze główną rolę, ale w finale ekipa Lunatyków grała zdecydowanie lepiej bez międzynarodowej gwiazdy w składzie. Chłopaki trenujący i grający niemal cały sezon razem bez popularnego „Świdra” pokazali, że nie liczą się jednostki, ale zespół ludzi ciągnących ten siatkarski wózek w jednym kierunku. Daniel Paproty, Mateusz Skorupa, Łukasz Przybyła, Patryk Otlik, Alek Siorak, Mateusz Rusek, Paweł Król i bracia Michalakowie wygrali kolejne dwa sety finału i prowadzili zespół do zwycięstwa. To oni prawie wygrali ten finał. Zabrakło niewiele.
Przepis na złoto
Nowiny.pl to zupełnie inna filozofia budowania drużyny. Od lat tworzymy zespół amatorów, bez przeszłości choćby drugoligowej (poza tegorocznym jedynym z „profesjonalnej” paczki Kubą Wanatem), którzy pracą, regularnym treningiem ,wiarą w zwycięstwo i kilkuletnim doświadczeniem z boisk amatorskich wgryzają się w podium rozgrywek. W ciągu sześciu lat istnienia drużyny to już czwarty medal naszej ekipy (dwa brązy i dwa złota). Dziesięć wygranych meczów z rzędu na początku tegorocznego sezonu w rundzie zasadniczej musiało zrobić wrażenie na pozostałych drużynach. I trochę na nas samych. Ale dało nam też wiarę, że możemy z każdym bić się o zwycięstwo, bo każdego mieliśmy na rozkładzie w tym roku. I nawet, gdy dopadł nas kryzys formy w rundzie rewanżowej i inni też dowiedzieli się, że można nas ograć, wiedzieliśmy, że najważniejsze będą gry półfinałowe. Z tą siłą mentalną i wiarą w zwycięstwo ograliśmy Entera w półfinałach i pozostaliśmy do ostatniej meczowej piłki finału z Lunatykami, który dał nam upragnione złoto.
Piękne granie
Podziwiam też ligę kobiet. Pomysł organizatorów na stworzenie kobiecych rozgrywek pokazał, że piękna płeć może również tworzyć siatkarskie widowiska. I choć to dopiero drugi sezon kobiecej ligi, mam wrażenie jakby panie grały z nami od lat. Dziś piękne dziewczyny z naszego regionu pokazują chęć do rywalizacji i aktywnego spędzania czasu na boiskach RLPS. Z tegorocznych finałów nie zapomnę z jednej strony uśmiechów Inbrasek Lejdis, które tak cieszyły się z gry i zdobycia brązowego medalu w meczu z Akronisem jakby zdobyły złoto, a z drugiej zapłakanych oczu dziewczyn z Pivexinu, które pragnęły, by złoto zawisło na ich szyjach.
Tworzenie dla innych
I słowo na koniec o ligowych zapaleńcach. O tych, którzy pierwsi przychodzą i ostatni wychodzą z hali. Prezes Bolesław Papiernik to wzór pracowitości, energii i przestrzegania ustalonych zasad. Paweł Król, wiecznie poszukujący rozwiązań, motywujący ludzi do działania, analizujący i przez to znajdujący najlepsze rozwiązania dla całej ligi. Dzięki chłopaki za wasz zapał do tworzenia dla innych. Bez takich zapaleńców, którzy walczą z nami pod siatką, a potem zarządzają całą tą siatkarską karuzelą nie byłoby tylu emocji, wyzwań i czasami wzruszeń. Nie byłoby też w końcu smaku siatkarskiego złota, które co roku marzy nam się w głowach.
Marek Kuder