3 pytania do Mirosława Lenka o Dni Raciborza
3 pytania do Mirosława Lenka o Dni Raciborza
– Panie prezydencie, młodzi ludzie narzekają, że święto miasta w tym roku pozbawione jest oferty adresowanej do nich. Padają zdania, że Dni Kietrza były ciekawsze niż program raciborski.
– Kietrz poszedł w tym roku na maksa. Bogata gmina, święto jest imponujące. Trzy dni, po kilka zespołów dziennie. Ja tam pojechałem pobiegać, na imprezy już nie dałem rady się wybrać. Co do naszej oferty przyznaję, że brakuje w niej punktu konkretnie adresowanego do „małolatów”. Biorę to na siebie choć to nie ja osobiście dobierałem repertuar.
– Pańskie uznanie dla sąsiadów nie zmienia faktu, że młodzi raciborzanie nie będą mieli w najbliższą niedzielę gdzie się bawić w swoim mieście.
– Umówiliśmy się kiedyś, że będziemy skromniej świętowali niż to bywało w przeszłości. Ale ja słucham wszystkich podpowiedzi. Na Facebooku koresponduje ze mną młoda koleżanka, która namawia mnie na sprowadzenie Dawida Kwiatkowskiego. Rozeznałem temat i potrzebne byłoby jakieś 60 tys. zł na taki koncert plus wydatki na scenę. W tym roku już na pewno nie zdążymy ale może Kwiatkowski pojawi się w następnym.
– Zatem młodej części mieszkańców pozostaje obietnica, że lepsze czasy dla nich dopiero nadejdą.
– Faktycznie „małolaty” są dużą grupą jeśli chodzi o odbiór koncertów plenerowych, a nasza oferta w tym roku wydaje się dosyć dojarzała. Polecam jednak koncert Braci, który zamówiliśmy. Poza tym jest koncert młodzieżowej orkiestry ze Szwecji. Dlaczego młodzi muszą zajmować się Kwiatkowskim? Chcemy zainteresować ich czymś ciekawszym. Byłem na święcie niemieckiego Roth i tam jedynym punktem artystycznym był koncert takiej orkiestry.