Trzy pytania do Jana Białdygi hodowcy – amatora
Trzy pytania do Jana Białdygi hodowcy – amatora
– Hoduje pan amatorsko kaczki i gąski z wykorzystaniem inkubatora. Ostatnio wykluła się panu gąska z czterema łapkami. Zdziwił się pan?
– I to bardzo. Rozmawiałem z hodowcami na targowisku w Pietrowicach Wielkich, którzy nie spotkali się w swojej pracy z takim przypadkiem. Ciężko było ją wyjąć z jaja, a ono i tak jest większe od kurzego.
– Jak doświadczeni hodowcy tłumaczą ten przypadek?
– Sam też mam wiedzę rolniczą, hodowałem kiedyś konie, króliki i kaczki, ale z czymś takim nie miałem do czynienia. Hodowcy mówią, że to musiało być jajo z dwoma żółtkami. Nie wykluczają, że ojcem był dziki gąsior. Ja tej gąsce nadałem imię: Sprinterka. To jest gęś garbonosa.
– Co pan zamierza zrobić z tym okazem?
– Na razie ją trzymam. Gąski potrafią żyć 7 lat. Nie mam jednak warunków by ją hodować na dłużej. Może poszukam kogoś, kto przygarnąłby ją do np. mini zoo. Wiem, że jest paru takich kolekcjonerów drobiu w okolicy. Może w Oborze by ją przygarnęli? Czekam na propozycje. Zostawiłem Nowinom swoje namiary.