Deszcz wzbogaca słońce
Piórem naczelnego
Wróciłem z wakacji nad polskim morzem. Jak było? Wiało i lało. Przez dobrych parę dni. Słońce zagościło na chwilę. Szczęśliwie była to końcówka mojego pobytu w Pleśnej więc wspomnienia wywiozłem stąd całkiem dobre. Unikalne były spacery plażą przy morzu spokojnym jak jezioro. Zapamiętałem też prawdziwą inwazję Niemców w pobliskiej Biedronce. Naszych zachodnich sąsiadów jest tu tylu co Czechów w raciborskiej Castoramie. Spożywczy market jest tam niesamowicie oblegany, bo jako jedyny w okolicy ma zwyczajne ceny. Zawsze gdy tu przyjeżdżam odnoszę wrażenie, że ktoś chce z letników wycisnąć ostatni grosz. Woda mineralna kosztująca zwykle 50 – 80 groszy tutaj wyceniona jest na 3 zł. Pozostały asortyment także jest droższy o jakieś 300% w stosunku do cen jakie znam z Raciborza. Cóż, taki już urok nadmorskich kurortów. Mimo szoku cenowego, interes nad Bałtykiem kręci się w najlepsze. Dzika plaża, na którą wcześniej zaglądali nieliczni, tego lata niewiele różniła się od tych w znanych miejscowościach. Usiana parawanami i kocami potwierdzała, że polskie wybrzeże stało się bardzo popularne. Mimo chłodu i deszczu. Dzięki nim słońce cieszy jeszcze bardziej gdy wychodzi.