Cała wieś żyje mikołajkami
Cyprzanów. 6 grudnia sołtyska Maria Palisa robi obchód całego sołectwa. Bynajmniej nie po to by zbierać podatki. Każdy odwiedzany może liczyć na coś słodkiego.
Odkąd objęła urząd sołtysa, właśnie w ten sposób spędza dzień, który dzieciom kojarzy się z wizytą brodatego staruszka w czerwieni. Pani Maria ubiera mikołajkową czapkę i puka do drzwi najstarszych i samotnych cyporzanowian oraz miejscowych przedsiębiorstw (RSP czy młyn). – Wszędzie witają mnie uśmiechem. Liczy się pamięć, gest. Ludzie znają mnie tu od dziecka i cieszą się tym cukierkiem i wspólnym kontaktem – podkreśla sołtyska. Spacer po wsi to nie wszystko, co przygotowuje dla mieszkańców z okazji Świętego Mikołaja.
Wieczorem, w miejscowej świetlicy nad remizą, gromadzą się najmłodsi z rodzicami. Odbywa się tam impreza mikołajowa – z muzyką i tańcami. W kulminacyjnym momencie zjawia się oczekiwany gość. To przebrany mąż pani sołtys – Andrzej. Strój uszyła jego mama. Mikołaj zasiada dostojnie na środku sali i rozmawia z dziećmi. Prezenty przygotowuje rada sołecka (sołtysce pomagają na miejscu Genowefa Tebel i Klaudia Burdzik).
– Najlepiej przeżywają tę imprezę te najmłodsze dzieci. Dla Kubusia Tatatry, Kubusia Czekały czy Kamilka Posmyka to duże przeżycie – uśmiecha się Maria Palisa.
(ma.w)