Pod Mikulaszkiem rolnicy błagali o urodzaj
Ta krzanowicka tradycja liczy już kilkadziesiąt lat. Konna procesja trzy razy okrąża kościółek na obrzeżach miasta. Świątynię nazywa się potocznie Mikulaszkiem.
Tuż po wojnie, gdy tutejszą parafię objął ksiądz Franciszek Pawlar, zrodził się pomysł aby rolnicy w konnej procesji prosili zimą o urodzaj w następnym roku. W okolicy takie przejazdy organizowane są w okresie wielkanocnym. Krzanowicka procesja miała miejsce 6 grudnia. W przeszłości odbywała się o świcie, stukot kopyt słychać było o godz. 6.00. Obecna pora przejazdu jest późniejsza. Jeźdźcy wyruszają spod kościoła parafialnego przy rynku, jadą przez miasto i docierają do świątyni – Milulaszka. Tu przywitał pątników w siodłach proboszcz Tomasz Gierga. Długie lata nad organizacją procesji czuwał Ernest Jureczka. Teraz jego dzieło kontynuuje córka Beata Jureczka. W procesji uczestniczą nie tylko krzanowiczanie. Zjeżdżają się miłośnicy koni z całego powiatu.
(m)