Szkoła życia
Piórem naczelnego
Zmiany w raciborskich szkołach prowadzą do zachowań nieprzewidywalnych. Tłum nauczycieli i rodziców w urzędowej sali kazał radnym, przed miesiącem, inaczej stąpać po ziemi. Szum medialny wokół sprawy pobudził rodziców do wytężonej pracy nad budowaniem obronnych zasieków przed planami magistratu. Nie jestem przekonany czy to już opada kurz po bitwie o przyszłość szkół czy też to tylko zasłona dymna przed ostateczną rozgrywką w tej sprawie. Wiem jednak, że tak właśnie wyobrażam sobie aktywność radnych na dzielnicach i społeczne zaangażowanie rodzica w sprawy miejskie. Za zbiórkę kilkuset podpisów w apelu do prezydenta należy się radzie rodziców szczere uznanie. Tak samo traktuję skuteczne rozesłanie wici wśród zagrożonej kadry pedagogicznej i angażowanie duchownych w działania obronne. Owszem, te działania ocierają się o populizm i grę na emocjach, ale potwierdzają, że radni realnie przejmują się losami Raciborza. Tegoż właśnie oczekiwali ich wyborcy gdy decydowali przy urnach. Każdy radny ma prawo do postępowania według własnych poglądów. Zachowania te są poddawane ocenom nieraz krytycznym, ale wierzę, że sumienia najlepszych synów miasta są spokojniejsze po wykonanej robocie.
Mariusz Weidner