Potrójny mord tajemnica to nadal
Mija czwarty rok od brutalnego zabójstwa trzech osób w Skrzyszowie. W umorzonym jesienią ubiegłego roku postępowaniu oficjalnie nie pojawiły się żadne nowe okoliczności pozwalające na wznowienie śledztwa. Nieoficjalnie, śledczy nadal zajmują się tą sprawą. Jeden z wątków ma dotyczyć kontaktów towarzyskich jednej z ofiar.
Do wyjaśnienia tragedii, która wydarzyła się 16 grudnia 2012 r. przy ulicy Wspólnej w Skrzyszowie, zaangażowano najlepszych śledczych w województwie. Mimo to, jesienią ubiegłego roku, po blisko trzech latach śledztwa Prokuratura Okręgowa w Gliwicach umorzyła postępowanie w sprawie zabójstwa trzech osób i próby zamordowania czwartej. – Decyzją z 15 września umorzono postępowanie w sprawie zabójstwa Rajmunda i Marii G. oraz Krystiana W. Powodem takiej decyzji jest fakt, że wyczerpano wszystkie możliwości dowodowe w tej sprawie – informował wówczas prokurator Piotr Żak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. Sprawą zajmował się jeden z najlepszych prokuratorów w gliwickiej okręgówce, to on przez trzy lata próbował rozgryźć kryminalną zagadkę. Dziś pracuje jednak w Prokuraturze Krajowej. – Sprawa jako umorzona, nie ma referenta – mówi nam dziś rzecznik prokuratury – Joanna Smorczewska. Jak tłumaczą śledczy, to, że sprawa jest formalnie umorzona, nie znaczy, że policjanci i prokuratorzy się poddali. Policjanci mogą prowadzić czynności nadal, na podstawie artykułu 327 kodeksu postępowania karnego. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy policjanci między innymi analizują kontakty towarzyskie, które miał utrzymywać jeden z zamordowanych mężczyzn. Przeprowadzono również badania genetyczne włosów znalezionych w domu. Od trzech lat, na ul. Wspólnej razem z rodziną przebywają policjanci. Komendant Wojewódzki w Katowicach zdecydował o przydzieleniu rodzinie całodobowej ochrony policyjnej.
Policjanci pilnują Eugenii W. jedynej osoby, która mogła widzieć sprawców potrójnego zabójstwa. Kobieta jednak twierdzi, że nic nie pamięta. Zmasakrowanych członków rodziny odkryła 24-letnia wówczas Anna W. Kobieta przed północą 16 grudnia 2012 r. wróciła do domu. Nikt jej nie otwierał, weszła więc do domu tylnym wejściem od ogrodu. W salonie na parterze znalazła rannych dziadków – 76-letnich Rajmunda i Marię G. Z kolei w garażu znalazła nieprzytomnych rodziców - 55-letniego Krystiana W. oraz 54-letnią Eugenię W. Cała czwórka miała rany tłuczone głowy, zadane tępym narzędziem. Rany mężczyzn okazały się śmiertelne. Kobiety w ciężkim stanie trafiły do szpitala. Wkrótce starsza zmarła. Tym samym Eugenia W. jest jedynym żyjącym świadkiem. Nie jest jednak w stanie niczego sobie przypomnieć. Otrzymała silny cios lub ciosy w głowę i nastąpiła u niej pourazowa amnezja. Nie wiadomo, dlaczego zabójca wybrał dom rodziny. Z budynku nie zginęły żadne rzeczy, nie było również śladów włamania.
(acz)