Miłość na przepustkę lub od pierwszej klasy
Krzanowicki pałac ślubów mieści się w gmachu urzędu miejskiego. W 2016 roku Złote Gody świętowało 5 par z Krzanowic i 2 z Pietraszyna.
– Trza wydrżeć – odpowiadali gwarą laską miejscowi gdy pytaliśmy o liczący 50 lat staż małżeński. Uroczystość zorganizowała Gabriela Augustyn szef USC. Pomagała jej Irena Duda, zastępczyni. Z jubilatami spotkał się burmistrz Andrzej Strzedulla. Wręczył im medale prezydenta RP i zasiadł do stołu, na wspólny poczęstunek. Prezentujemy pary świętujące pół wieku razem. Jednej – Barbary i Adama Jagielskich – zabrakło w urzędzie.
Stefania (75) i Wilibald (73) Długosz
Znają się od pierwszej klasy podstawówki. Dlaczego się pobrali? – W naszej znajomości przyszedł moment, że trzeba powiedzieć sobie „tak” na zawsze – twierdzą zgodnie. Śluby – cywilny i kościelny – odbyły się w listopadzie. On pracował jako murarz w rybnickim zakładzie, ona w pietrowickiej roszarni i Ramecie. Wychowali syna i córkę, teraz cieszą się wnukami – 3 dziewczynkami i chłopakiem.
Dorota (72) i Franciszek (78) Hanslik (na zdjęciu z Ireną Dudą z USC)
Sakramentalne „tak” mówili sobie w czerwcowy, pogodny dzień. Przypadli sobie do gustu na zabawie w domu kultury. Mają dwóch synów i cztery wnuki (2 dziewczynki i 2 chłopców). Doczekali się już prawnuczka (ma 4 lata). Pan Franciszek był murarzem, miał swój zakład, a małżonka prowadziła dom. Umieć się pogodzić – w tym upatrują recepty na długowieczny związek.
Urszula i Józef Hluchnik
Śnieżna i mroźna sobota 31 stycznia 1966 roku przeszła do historii jako dzień ich ślubu. Oboje byli drużbami swych przyjaciół i na weselu się zapoznali. On zajmował się stolarstwem, ona domem i była krawcową. Mieli też własne gospodarstwo. Wychowali córkę i dwóch synów. – Ideałów nie ma, potrzeba kompromisów – komentują zapytani o receptę na 50 lat razem.
Anna (73) i Franciszek (77) Kotzur
On, mieszkaniec Makowa, przyjeżdżał do dziewczyny z Pietraszyna. To była strefa przygraniczna, więc musiał posiadać przepustkę. Darzył Annę silnym uczuciem i te formalności mu nie przeszkadzały. Poznał ją na zabawie odpustowej. Ślub wzięli w kwietniu. Wychowali syna i dwie córki. Czekają na wnuczęta.
Regina (69) i Karol (78) Kuczera
Wesele mieli w listopadzie. Spotkali się dzięki przeprowadzce pani Reginy, której rodzice zamienili Gamów na Pietraszyn. Ledwo tam zamieszkali, a już była zabawa u Slaniny. – Tam można było ciacho wyrwać – śmieje się jubilatka. Mówią, że teraz młodym nie chce się nic naprawiać tylko wymieniają rzeczy na nowe. Niestety podobnie traktują związki.
Eufemia i Józef Szypuła
Żołnierz na placówce granicznej poznał pracującą tuż obok dziewczynę. Miłość rozkwitła w rejonie krzanowickiej cegielni. W październiku biły kościelne dzwony. Z tego związku narodziły się dwie córki i syn. Rodzice stali się już dziadkami, bawią trzech wnuków – dziewczynkę i dwóch chłopców. – Takich par jak nasza już nie ma. Na udane pożycie nie ma jednej reguły. Kto sobie ustępuje, z wyrozumiałością ten przetrwa – uważają jubilaci.