Bieńkowice podtrzymują tradycję pięknej wsi śląskiej
Miano drugiej najpiękniejszej wsi Górnego Śląska, które przed 25 laty uzyskały Bieńkowice w konkursie zorganizowanym przez Towarzystwo Przyjaciół Górnego Śląska w Kolonii – zobowiązuje do dziś. Obowiązki z tym związane po ówczesnym wieloletnim gospodarzu wsi Karolu Komorze przejęli następni sołtysi: Franciszek Fulneczek, Marek Piechaczek, a obecnie Roman Herber.
Pan Roman, pomimo że miał wtedy kilkanaście lat, pamięta pana Komora, który często odwiedzał dom rodziców, konsultując problemy wsi z jego ojcem – członkiem Rady Sołeckiej. Czasy te opisuje również wydana w 2009 r. książka Aloisa Cwika „Bieńkowice wczoraj i dziś”.
W ostatnim ćwierćwieczu wiele zmieniło się w Bieńkowicach. Przy szkole powstała sala gimnastyczna wraz z zapleczem sportowym, poza tym uczniowie korzystają z sal komputerowych i świetlicy. W zeszłym roku wybudowano tam nowe boisko. Przed dwoma laty wykonano termomodernizację przedszkola i remizy OSP, w której są dwa nowe wozy bojowe. Prowadzone są też inwestycje drogowe: wyremontowano łącznie z chodnikiem ul. Raciborską, a także chodniki na ul. Szkolnej, Pomnikowej i częściowo Rzemieślniczej. Nowa nawierzchnia placu zrobiona została przed kuźniami państwa Sochów. Remontu natomiast wymagają kolejne, pamiętające czasy pana Komora chodniki przy ul. Ogrodowej, Młyńskiej, Myśliwskiej i Bojanowskiej. W tym roku prace prowadzone będą na ul. Szkolnej.
Obecnie mieszkańcy cieszą się z odnowionego kościoła, gdzie poczynając od 1997 r. wykonano dach, wieżę, zamontowano zegary oraz odrestaurowano jego wnętrze. Obecnie konieczne jest jeszcze ogrodzenie oraz otynkowanie świątyni.
W Bieńkowicach większość imprez organizowanych jest na boisku przy ruchliwej drodze krajowej lub w ogrodzie farskim. Dlatego sołtys Roman Herber uważa, że wsi potrzebny byłby większy plac z wiatą, najlepiej gdzieś w centrum miejscowości. Szczególnie, że sołectwo słynie z wielkanocnych procesji konnych. Kalendarz ważnych wydarzeń uzupełniają doroczne dożynki, a także posiadające 13-letnią tradycję międzynarodowe i powiatowe zawody sikawek konnych. Ponadto od kilku lat miejscowe DFK organizuje „Martin Tag” czyli Dzień św. Marcina, a wśród mieszkańców przyjęły się też takie imprezy, jak oktoberfest czy świąteczne spotkania przy choince.
W Bieńkowicach są miejsca, które wspomina się z nostalgią, jak np. Bar „U Warszawy”. Dziś budynek popada w ruinę. Ponieważ życie nie znosi pustki, obecnie mieszkańcy spotykają się w lokalu „Rege”.
Pomimo upływu lat, Bieńkowice nigdy nie straciły swego rolniczego charakteru i, jak przypomina sołtys Herber, dziś ciągle są największą, pod względem zajmowanej powierzchni, wsią w gminie Krzyżanowice.
(ewa)
Bieńkowice – wieś na medal (4 września 1992 roku)
We wrześniu 1992 roku pisaliśmy o wielkim zaszczycie, który spotkał mieszkańców Bieńkowic. Towarzystwo Przyjaciół Górnego Śląska w Kolonii przyznało ich miejscowości drugie miejsce w konkursie na najpiękniejszą wieś Górnego Śląska. Dziennikarz „Nowin Raciborskich” widział w tym sukcesie duży udział sołtysa Karola Komora, którego niezwykłe zaangażowanie w sprawy wsi potrafiło zaktywizować lokalną społeczność. – Nasza wieś od stu lat słynie z pracowitości, gospodarności i mądrości rolników. Tutaj są zawsze najwyższe plony w gminie. Tradycje wysokiej dyscypliny pracy wywodzą się jeszcze z armii pruskiej. W końcu XIX wieku wielu mieszkańców Bieńkowic było w pruskim wojsku, służąc w kawalerii. Przeniesiona przez nich do wsi wysoka kultura chowu koni, utrzymująca się do dzisiaj, była początkiem gospodarności bieńkowiczan – mówił naszemu tygodnikowi sołtys Komor, który pełnił tę funkcję od 1986 roku, a wcześniej przez 40 lat pracował na kolei jako maszynista.
Słynący z aktywności społecznej mieszkańcy wsi w ciągu dwóch lat położyli w czynie społecznym 5,5 km chodnika i utwardzili 4,2 km dróg. Przy dużym udziale bieńkowiczan wykonano kanalizację ulicy Łąkowej, bo prośbie sołtysa o pomoc nikt nie odmawiał. Po kamień na drogi gospodarze jeździli do Rydułtów i Niewiadomia, a po klinkier nawet do Pietrowic Głubczyckich. Materiały finansowała gmina, a wartość robót, wykonywanych przez mieszkańców w czynie społecznym, oszacowano w 1987 roku na 10 milionów złotych.