Koszary, szkoła, pogotowie i więzienie. Historia obiektów przy Jagodowej
Od lat sześćdziesiątych XX wieku w Kuźni Raciborskiej przy ulicy Jagodowej funkcjonowała jednostka wojskowa. W 1990 roku zlikwidowano ją, a na tym terenie miał się zadomowić ośrodek leczniczo-badawczy. W 1992 roku na łamach „Nowin Raciborskich” ukazała się rozmowa z prof. dr. hab. Stanisławem Konzalem, ordynatorem Oddziału Ortopedyczno-Urazowego Szpitala Miejskiego w Raciborzu, twórcą polskiej metody „R” – wydłużania kończyn.
Śmierć pokrzyżowała plany
Profesor Konzal był także założycielem i przewodniczącym Stowarzyszenia Likwidacji Inwalidztwa Narządów Ruchu Metodą „R”. Wówczas zapytany przez dziennikarza o obiekty w Kuźni Raciborskiej przejęte w 1990 roku na centralny ośrodek leczniczo-badawczy w zakresie wydłużania kończyn odpowiedział: „Ośrodek w Kuźni Raciborskiej kosztuje nasze stowarzyszenie już ok. 200 mln zł (kwota przed denominacją – przyp. red.). [...] Za wymienioną kwotę naprawiliśmy na obiekcie dach, doprowadziliśmy wodę i wymieniono częściowo przewody elektryczne. Na więcej już nie starczyło. Obecnie, po wielkim pożarze okolicznych lasów w Kuźni Raciborskiej, na prośbę burmistrza tego miasta (Witolda Cęcka – przyp. red.), odstąpiliśmy na 1,5 roku budynki firmie specjalistycznej z Opola, która zajmuje się usuwaniem zwęglonych drzew, rekultywacją i sadzeniem nowych”. Wszystkie plany, które miał wobec obiektów przy ulicy Jagodowej profesor Konzal legły w gruzach wraz z jego niespodziewaną śmiercią. Na stronie Polskiego Towarzystwa Ortopedycznego i Traumatologicznego czytamy, że urodzony w 1927 roku w Wołkowysku profesor Konzal odszedł nagle 1 lutego 1994 roku w Katowicach, a został pochowany cztery dni później na cmentarzu Jeruzalem w Raciborzu. W związku ze śmiercią profesora plan zagospodarowania budynków po jednostce wojskowej runął. Z naszych informacji wynika, że przez około pięć lat przy Jagodowej nic nie było, a budynki były opuszczone.
Edukacja kuźniańskiej młodzieży
Dopiero w 1999 roku przeniesiono tam szkołę średnią. – Na polecenie Sanepidu przeniesiono szkołę z ulicy Powstańców Śląskich do budynków przy ulicy Jagodowej, które były własnością starosty. Szkoła funkcjonowała tam przez sześć lat – powiedział Marcin Gałuszka-Biernacki, kuźniański historyk. W jednym budynku znajdowały się klasy, w drugim zaś sala gimnastyczna i siłownia. Zespół Szkół Technicznych od 2005 roku trafił do budynku gimnazjum przy ulicy Piaskowej, tworząc Zespół Szkół Ogólnokształcących i Technicznych. Z kolei przy Jagodowej stworzono pogotowie, a ściślej mówiąc Zespół Wyjazdowo-Wypadkowy Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej Mawo-Med Sp. j, którego dyrektorem był Jarosław Madowicz. Swoje miejsce w tym samym budynku znalazł także Caritas Diecezji Gliwickiej. W kolejnych latach w obiektach przy Jagodowej znalazły się także administracja Gminnego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, Klub Sportowy Sparta Kuźnia Raciborska, a od niedawna Centrum Wolontariatu z Bankiem Żywności. – Obecnie drugi budynek kupił pan Madowicz, dawniej dyrektor Mawo-Med – przekazał nam Gałuszka-Biernacki. Nieoficjalnie mówi się, że ma tam powstać zakład opiekuńczo-leczniczy, ale co ostatecznie pojawi się w drugim budynku to zależy od Madowicza.
Wojsko i więzienie
Koszary przy ulicy Jagodowej w Kuźni Raciborskiej funkcjonowały od lat sześćdziesiątych. – Jednostkę z likwidowano ze względu na to, że sprzęt był przestarzały, a Polska wchodziła do NATO. Liczba jednostek tego typu jak dywizjon rakietowy, a wcześniej dywizjon ogniowy w Kuźni były likwidowane. Na terenie koszarów w latach 80. funkcjonowało ponad stu wojskowych. Wojsko przestało istnieć w 1990 roku – powiedział nam jeden z byłych członków grupy zawodowej w kuźniańskiej jednostce, który spędził w niej sześć lat. Po koszarach była m.in. szkoła, pogotowie, a mogło być też więzienie nad czym głośno zastanawiały się kuźniańskiej władze. W wydaniu lokalnego czasopisma „Nowa Tyta” z 2007 roku ukazała się informacja jakoby na terenie dawnej jednostki wojskowej miało powstać więzienie. Temat zdaniem autora artykułu rozpalał i tak już gorące głowy mieszkańców. W prasie czytamy: „Nikt na taki pomysł nie wpadł. To przedstawiciele więziennictwa jeżdżąc po kraju w poszukiwaniu lokali, zawitali także do naszej gminy pytać się co się dzieje z budynkami dawnej jednostki wojskowej. Pismem z dnia 12.07 br. wyrazili chęć kupna obiektu, jeśli byłaby wola sprzedaży przez lokalne władze. Ale nie zamierzają tu organizować więzienia, tylko oddział dla odbywania kar kilkumiesięcznego pozbawienia wolności. Nie byłoby tutaj typowych przestępców”. Ostatecznie więcej było przeciwników niż zwolenników i temat powstania więzienia w Kuźni Raciborskiej upadł.
Maciej Kozina