W Sławikowie nie boją się już niedźwiedzia!
Tradycja ostatkowa w Sławikowie ma się dobrze. 25 lutego przebierańcy z roztańczonym berem znów objechali okolice i około 150 gospodarstw. Tam witali ich ci, dla których ważna jest tradycja, i uważają, że lepiej zatańczyć z niedźwiedziem i polać mu kieliszek wódki, niż potem się zamartwiać niedolą na roli.
Grupa sławikowskich berów ma już nieco inny skład niż jeszcze kilka lat temu. Trzon grupy nadal stanowią miejscowi członkowie OSP. Pewnie dlatego młodych chłopaków tak chętnie wpuszczają na podwórko gospodynie. Ale to nie wszystko, bo byłem świadkiem jak przy przebierańcach, którzy akurat wędrowali przez Sławików, zatrzymało się nowe audi A6, a z niego wyskoczyły dwie niewiasty, które same wpadły w ramiona bera i reszty.
Zabawa ostatkowa była kontynuowana wieczorem tego dnia w świetlicy Ligoty Książęcej. Tam historia z niedźwiedziem została zakończona, a przebierańcy dzielili dary zebrane wcześniej. Ber będzie uśpiony przynajmniej do przyszłego roku, kiedy znów trzeba będzie zatańczyć z dzikim zwierzem, aby udobruchać go i zażegnać wszelkie zło grożące gospodarstwu.
(woj)