Duży kaliber z archiwum: Pobicie na przejściu granicznym
14 marca 1997 roku, w okolicy przejścia granicznego w Chałupkach trzech mężczyzn pobiło czeskiego kierowcę.
Do zdarzenia doszło około godziny 22.00. Czech miał przez Polskę jechać z towarem na Ukrainę. Granicę RP przekroczył w Chałupkach. Z budki telefonicznej niedaleko przejścia graniczego zadzownił do szefa firmy, w której pracował. Gdy rozmawiał, do budki podszedł młody osobnik, który kazał mu z niej wyjść, bo też chciał zadzownić. Polak wyrzucił Czecha z budki po czym zaczął go okładać rękami. Chwilę później przybiegło jego dwóch kolegów. W trójkę zczęli bić i kopać leżącego mężczyznę. Napastnik, który zdarzenie sprowokował, zerwał pobitemu z reki zegarek. Świadkiem zdarzenia był czwarty kompan, nie próbował jednak pomóc pobitemu ani powstrzymać swoich kolegów. Pobity Czech o własnych siłach doszedł do przejścia, z którego zadzownił na policję. Kilkanaście minut później z policją szukał sprawców Odnaleziono ich w restauracji „Zamek”, tuż obok przejścia. Sprawca, który skradł zegarek dał go swojej koleżance, a ta wyniosła go na zewnątrz. Dopiero w trakcie czynności prowadzonego śledztwa wydała go organom ścigania. Trzej młodzi mężczyźni zostali zatrzymani przez policję. W stosunku do sprawcy awantury i kradzieży zegarka Prokuratura wystąpiła z wnioskiem o zastosowanie areszyu tymczasowego, do którego Sąd się przychylił. Postawiono mu zarzut popełnienia rozboju.
Pozostałym dwóm mężczyznom, mimo że pokrzywdzony doznał obrażeń ciała na okres poniżej 7 dni, postawiono zarzut udziału w pobiciu narażającym życie ofiary. Dziewczynie, która ukryła zegarek postawiono zarzut utrudniania postępowania karnego. Podejrzana miała dopiero 17 lat. Podejrzani byli w wieku od 18 do 20 lat. Tylko jeden z nich pracował. Pozostali byli bezrobotni.