Pożegnali generała i majora. Nie chcieli Kollara
W stolicy gminy zmienią się patroni ulic. Ustawa dekomunizacyjna zmusiła do tego lokalne władze. Krzanowiczanie wybrali nowe nazwy w głosowaniu, które przeprowadzono w MOK–u ostatniego dnia marca.
– Jak sami nie zmienimy naszych ulic, to zmieni je nam wojewoda – ostrzegał wiceburmistrz Jarosław Gałkowski. Wtórował mu głos z sali: to będziemy mieli ulicę Lecha. Wcześniej urzędnicy konsultowali się z IPN. Otrzymali tam informację, że zmienić należy ulice: Zawadzkiego, Majora Pawłowa i 15 grudnia. Dwaj pierwsi byli oficerami wojsk biorących udział w II Wojnie Światowej, a data symbolizuje narodziny PZPR.
Najmniej kłopotów było z ulicą Zawadzkiego, najdłuższą spośród przeznaczonych do zmiany. Odkryto, że nazwisko pokrywa się z danymi polskiego botanika, wykładowcy ze Lwowa i jako takie nie budzi skojarzeń z komunizmem. Pod wnioskiem aby nazwę ulicy pozostawić, ale kojarzoną ze zbieraczem motyli, a nie generałem, podpisało się 45 mieszkańców Zawadzkiego.
W przypadku ulicy 15 grudnia zaproponowano 4 alternatywy: Wolności, Morawską, Główną i Vincenza Kollara (wywodzący się z Krzanowic austriacki naukowiec; tę nazwę proponowała m.in. Kornelia Pawliczek – Błońska). Padło przy tym pytanie czy nie można zostawić dotychczasowej nazwy ulicy, kojarząc ją po prostu z kalendarzem, a nie komunizmem, ale J. Gałkowiski rozwiał te wątpliwości. – Nazwa symbolizuje wydarzenie z poprzedniego ustroju, jak to tak zostawimy, to wojewoda nam ją unieważni – stwierdził. W głosowaniu wygrała zdecydowanie Morawska.
Dekomunizacja pozwoliła miejscowym uhonorować zasłużonego dla miejscowej społeczności byłego proboszcza krzanowickiej parafii. Ulica księdza Pawlara (na tabliczce będzie samo nazwisko) miała 43 zwolenników, przy jednym głosie za ul. V. Kollara i śladowym poparciu dla ulicy Prostej.
Były to pierwsze decyzje mieszkańców powiatu związane z dekomunizacją nazw ulic. Teraz formalności musi dopełnić jeszcze Rada Miejska w Krzanowicach, aby na ulicach mogły zawisnąć nowe tabliczki. – Pogratulować mieszkańcom, że sami zdecydowali o nazwach swoich ulic. Możecie być dumni – podsumował wiceburmistrz Gałkowski.
(ma.w)
Koszty zmian
Nowe nazwy ulic wymagają od ich mieszkańców dokonania zmian danych adresowych w dokumentach. Koszty administracyjne poniesie samorząd. Mieszkańcom przyjdzie zapłacić za zdjęcia do nowych dokumentów. Na zebraniu dopytywano zwłaszcza o aktualizacje prawa jazdy. J. Gałkowski wskazał, że decyzja o ponoszeniu opłat w związku ze zmianą należy do władz powiatu. Zasiada w nich radna Brygida Abrahamczyk (członek zarządu powiatu) i m.in. od niej zależy czy krzanowiczanie poniosą koszty wymiany dokumentów.