Wiosenny jarmark na granicy mniejszy od jesiennego
Pomimo tego, przedmioty z duszą nieustannie cieszą się zainteresowaniem.
Tak było też w niedzielę, kiedy na granicę do Chałupek przyjechało całkiem sporo osób, zarówno kupujących, jak i sprzedających antyki i starocie. Na stoiskach można zaś nabyć tradycyjnie wszystko, od mebli, porcelany, ozdób, monet, książek, płyt, obrazów i zegarów, po broń i inne militaria.
Sprzedający, by zając najlepszą lokalizację przyjeżdżają już w dzień poprzedzający jarmark. Jedni twierdzą, że to świetne miejsce, a impreza organizowana dwa razy do roku nie powszednieje. Inni, że kupujących jest coraz mniej i w swej nieświadomości nie doceniają często historycznej wartości oferowanych przedmiotów, przedkładając nad nią cenę.
Nie mniej jarmark na granicy, cieszy się zawsze wielkim zainteresowaniem nie tylko mieszkańców regionu raciborsko-wodzisławskiego, a możliwość „pogrzebania” w starociach raduje nie tylko kolekcjonerów. Z myślą o przyjezdnych gospodarze Chałupek przygotowują m.in. stoiska z jedzeniem, w tym kołaczami i miodówką.
(ewa)