Nowy konserwator zabytków? Prezydent Lenk nie mówi „nie”
Nie brakowało emocji po lekturze tekstu Nowin o „Zabytkach w ruinie”. Najgłośniej mówił Marek Rapnicki, ale i prezydent Lenk przyznał, że musi przyspieszyć starania o renowację spichlerza i jest gotów na personalną zmianę w funkcji konserwatora zabytków.
Komisja oświaty pochyliła się nad uwagami Nowin na temat stanu niektórych zabytków raciborskich. Czytelnicy zwrócili uwagę, że są zaniedbane i popadają w ruinę. – To jest kamyczek do naszej komisji. Nie kładliśmy się Rejtanem gdy uchwalano budżet dla miejskiego konserwatora zabytków, a pieniądze tam są śmiesznie małe – ocenił radny Marek Rapnicki. Zaproponował „korektę pewnych kwot na sprawy ważne” dla komisji branżowej. – Przepytajmy fachowców ile potrzeba – zaproponował. Rapnicki zaznaczył, że na tę dyskusję jest jeszcze czas.
Prezydent z puszką
Prezydent Lenk bronił polityki magistratu i wskazał na Zamek Piastowski odnowiony z ruin oraz kościoły w dobrym stanie, „te 800-letnie jak i 100-letnie”. – To właściciele mają dbać o zabytki, a urząd ich wspomagać. Są przykłady stacji sejsmologicznej czy kamienicy z PTTK gdzie się udała taka współpraca – mówił włodarz. Przyznał jednak, że wybrane przez Nowiny przykłady „przemawiają do wyobraźni”. – Trzeba założyć jakiś komitet ochrony zabytków i prowadzić kwesty na jego cele. Sam stanę z puszką i będę zbierał – deklarował Lenk. Zapowiedział, że ponowi apel do dyrekcji parku, który może przejąć spichlerz w Sudole, bo nie po to magistrat przejął zabytek by ten popadł w ruinę. – Nie wszystko jest jednak po stronie gminy. Poza tym chodnik czy żłobek zwykle bywa ważniejszy niż los zabytku – podsumował.
Młodszy z sercem
Ponieważ Lenk z Rapnickim wskazywali na słowa radnego Leszka Szczasnego, który wystąpił w tekście Nowin z komentarzem i pojawiły się zarzuty o „sianiu lamentu nad stanem zabytków” radny zaprotestował. – Ja tylko udzieliłem komentarza, nie jestem autorem artykułu – bronił się Szczasny. Podtrzymał swoje stanowisko o potrzebie wymiany konserwatora, na kogoś „młodszego, kto ma ochronę zabytków w sercu” i nie wie, że się nie da, więc dokona zmian. Odebrał telefon z gratulacjami za swą odwagę w poglądach. – Pani, z którą rozmawiałem, mówiła, że zgłosiłam pewien problem z zabytkiem pani konserwator, a ta powiedziała jej, że może zlikwidować obiekt. Nie tak wyobrażam sobie tę rolę. To musi być ktoś, kto czuje temat – podkreślił L. Szczasny.
Prezydent Lenk wyjaśnił, że płaci konserwator Joannie Muszale – Ciałowicz 700 zł miesięcznie za pracę w roli konserwatora (jest ona także dyrektorem Muzeum) i czeka na kolejkę chętnych na to stanowisko. – Jestem otwarty na nowego konserwatora, ale nie chcę tu robić sądu na obecnym – stwierdził włodarz.
(ma.w)