Andrzej Rosół – innowator czy radny ośmieszony?
RSS Nasze Miasto ponowiło projekt uchwały o obniżce diet wiceprzewodniczących rady miasta. Chciało je zrównać z dietą radnych bez funkcji. Andrzej Rosół postanowił przekonać opozycję, że pieniądze jakie dostaje są właściwie spożytkowane. Za próbę wytłumaczenia dostało mu się od Leszka Szczasnego.
Przypomnijmy, że NaM uznał, że skoro w radzie obowiązuje elektronika, a głosowania są imienne i wynik zlicza system e–sesja, to wiceprzewodniczący nie są już potrzebni Henrykowi Mainuszowi do sprawnego prowadzenia posiedzeń. Raz wniosek NaM–u już upadł określony jako nieprzygotowany.
– Nie upubliczniałem pewnych rzeczy, ale zrobię to i będzie to rodzaj chwalenia się. Wydaję swoją dietę na organizację recitali, koncertów i działań o charakterze artystycznym. Pokrywam koszty, płacę nawet za wyżywienie w formie cateringu. Uzupełniam tym samym działalność kulturalną miasta i nie muszę prosić pana prezydenta o dodatkowe pieniądze na takie przedsięwzięcia – oświadczył na majowej sesji wiceprzewodniczący Andrzej Rosół.
Bez licytacji
Słysząc wypowiedź „wicka” inicjator obniżki diet Leszek Szczasny wypalił do Rosoła: pan się ośmieszył. – Nie zna pan statutu miasta, nie wie jakie są obowiązki wiceprzewodniczącego. Nie róbmy tu licytacji kto co robi za swoją dietę. Aż mi głupio, że muszę tłumaczyć zasadność tej propozycji – żalił się L. Szczasny.
Włączył się Marek Rapnicki. Przyznał, że w prezydium nie zasiadają „bohaterowie jego bajki”, ale sprowadzanie wiceprzewodniczących do odpowiedzialnych jedynie za liczenie głosów uznał za ubliżanie całej radzie.
– Nie zawsze ten co dużo mówi, opowiada mądrze – skomentował wystąpienie L. Szczasnego przewodniczący Mainusz za co dostał oklaski z ław koalicji. Wypowiedź radnego na temat A. Rosoła uznał za bardzo niegrzeczną.
Obecny niepodpisany
Anna Szukalska zauważyła, że obaj wiceprzewodniczący notują sporo nieobecności na komisjach branżowych, a za tę pracę dostają pieniądze. Obruszył się Krzysztof Myśliwy. – Dużo pracuję i późno przychodzę na posiedzenia. Mam nieobecności, bo nie wpisuję się na listę – wyjaśniał.
Kontrowersje pojawiły się przy głosowaniu. Tomasz Cofała zatrzymał je gdy krzyknął, że tablet sam za niego zagłosował w dodatku w niezgodzie z zamiarem. Powtórzono głosowanie i inaczej niż za pierwszym razem oddali głosy W. Szczygielski (tłumaczył, że wtedy nie oddał głosu wcale) i M. Fica. „Żonglowanie głosami” oburzyło Zuzannę Tomaszewską. Marek Rapnicki przypomniał o wydatkach poniesionych na – jak się okazuje – wadliwe tablety (1000 zł za sztukę) i pytał czy kupując je kierowano się oszczędnościami w miejskim budżecie.
Projekt NaM–u przepadł. W głosowaniu było 12 głosów przeciwnych. Andrzej Rosół w ogóle nie głosował, choć wpierw był po stronie przeciwników nowelizacji.
(ma.w)