Ułamki sekundy zdecydowały o prymacie Borucina
Rekordowa frekwencja na zawodach sportowo – pożarniczych w Wojnowicach
Aż 18 zespołów rywalizowało na wojnowickim boisku. Najliczniejszą ekipę przywiozła OSP Borucin i jej dwa zespoły w grupie „A” stanęły na podium. Nie obyło się bez dyskwalifikacji, co odbiło się rezonansem na sesji rady miejskiej.
– My jesteśmy zawodowcy, startujemy bez treningu – żartował przed zawodami prezes OSP Bojanów Bernard Płaczek. Ambitnie podeszła do rywalizacji jednostka z Borucina. Przywiozła 5 drużyn, a zapowiadała wcześniej występ jeszcze jednej. – Są wioski gdzie młodzież garnie się do straży, ale tak nie jest wszędzie – mówił nam jeden z sędziujących, doświadczonych druhów.
Zawodowi strażacy skrupulatnie pilnowali regulaminu zawodów i dyskwalifikowali ekipy z Wojnowic i Krzanowic w grupach C (kobiety) i CTiF (dziewczęta). – Za auto przyszły moje dziewczyny i się rozpłakały. Nie umiałem ich uspokoić – przyznał później Jan Długosz z OSP Krzanowice.
W grupie A wygrała OSP Borucin II przed Krzanowicami. Rywali dzieliło zaledwie 7 setnych sekundy. Borucin I był trzeci. Wśród kobiet tryumfowały pietrszynianki, drugie były panie z Borucina. Młodzieżową rywalizację CTiF wygrał podwójnie Pietraszyn.
Echa zawodów dotarły nawet do krzanowickiego samorządu. Trzy dni później na sesji rady miejskiej Piotr Jureczka wytknął komendantowi gminnemu Herbertowi Czogale, że na zawodach brakło wody do picia. Ten bronił się, że powinny o to dbać poszczególne jednostki, a w końcu wypalił, że walczono o puchar burmistrza, więc to on
miał zapewnić napoje. Andrzej Strzedulla wyjaśnił, że nikt nie zgłaszał takiego zapotrzebowania. – Następnym razem zapewnimy – obiecał. Jureczka narzekał też, że dyskwalifikacje dziecięcych drużyn zniechęcają je do kolejnych startów i zastanawiał się nad pobłażliwością w regulaminach dla tych grup.
(ma.w)