Dajcie spokój Lewandowskiemu
Czy bycie świetnym piłkarzem, bożyszczem tłumów kibiców, to wystarczająca zasługa, aby jego imieniem nazywać ulicę? Czy jesteśmy pewni, że za 5, 15 czy 50 lat Robert Lewandowski również będzie godny powszechnego szacunku? No właśnie, szacunku czy może raczej masowego, czasem szybko przemijającego uwielbienia? Oby tak było, ale zdaje mi się, że burmistrz Kuźni Raciborskiej Paweł Macha, w wysiłkach na rzecz promocji gminy (bo zakładam, że taki jest cel tego działania), łamie zasady, które może i nie są nowoczesne, ale jednak dotąd cechowały się żelazną logiką: nie stawiać ludziom pomników za życia, bo nigdy nie wiadomo czy nie zbłądzą.
Nazwanie czyimś imieniem ulicy, poza nielicznymi kaprysami różnych decydentów, nie było dotąd zabawą czy banalnym działaniem marketingowym. Bo jest ono jak postawienie komuś pomnika. Ale stawianie ludziom pomników za życia jest ryzykowne i w świecie niesłychanie rzadko spotykane. W dotychczasowej historii postępowali tak głównie dyktatorzy, a celowali w tym komunistyczni władcy, najczęściej w celu propagacji swych ideologii czy ucieleśniania chorych ambicji. W świecie bez wspomnianych wyżej wynaturzeń wybór patronów ulic, skwerów, placów, budynków, itp. świadczył i wciąż świadczy nie tylko o naszej wrażliwości historycznej, ale wskazuje wartości, które cenimy, autorytety, które stawiamy za wzór do naśladowania. Oczywiście każda epoka ma trochę inne wartości, inne autorytety i z tym się należy pogodzić. Ale pytanie o czas wynoszenia ludzi na postumenty wydaje się ponadczasowe.
Nie twierdzę, że Robert Lewandowski nie zasługuje na szacunek. Lubię go, tak samo jak miliony innych Polaków. Cieszę się, że młodzi chłopcy chcą go naśladować bo aktywność ruchowa, dyscyplina treningowa, zdrowe odżywianie zawsze będą lepsze niż spędzanie życia na jakimś osiedlowym murku, często z butelką piwa w ręku. Ale po pierwsze, o Lewandowskim wiem tyle, ile dowiem się z często bezmyślnej paplaniny mediów, reklam i „wrzutek” specjalistów od kreowania wizerunku. Być może burmistrz Kuźni zlecił jakieś dogłębne studia na temat życia przyszłego patrona – dowiemy się pewnie o tym, kiedy pomysł stanie na obradach rady gminy. Po drugie, i najważniejsze, nie wiem kim będzie i co zrobi dzisiejszy idol w przyszłości. Wprawdzie dobrze mu z oczu patrzy, ale czy mamy gwarancję, że nie zrobi czegoś, co spowoduje, że trzeba będzie go zrzucić z tego postumentu chwały? Nie chcę tu wymieniać przykładów ludzi, którzy w wieku 30 lat byli zupełnie innymi ludźmi niż 20 lat później, bo w żaden sposób nie chciałbym ich kojarzyć z naszym sympatycznym piłkarzem. Jednak dotychczasowa zbiorowa mądrość ludzkości kazała wystawiać pomniki dopiero po śmierci przyszłego patrona kiedy już jego uczynki stanowiły zbiór zamknięty (co i tak czasem nie dawało pełnej gwarancji, bo wstydliwe fakty ujawniały się wiele lat później). A nawet jeśli nie po śmierci, to na pewno nie po kilku latach dobrego grania w piłkę.
Kuźnia Raciborska ma ze wszystkich gmin powiatu raciborskiego najwięcej nazw ulic do zmiany. Jakimś cudem uchował się tu tak wredny patron jak radziecki agent Świerczewski, walczący z Armią Czerwoną przeciwko Polsce w 1920 roku i kilku innych, niechlubnej pamięci komunistów. Ale ma też sporo historycznych postaci z nią związanych, oczywiście nawet w tysięcznej części nie tak znanych jak Lewandowski, które zasługują by pamięć o nich nie umarła. W gruncie rzeczy niewiele możemy zrobić by oddać hołd czy upamiętnić takich właśnie cichych, miejscowych bohaterów: społeczników, nauczycieli, lekarzy, artystów, urzędników, itp. A symboliczna tabliczka z nazwą ulicy na murze taką właśnie okazję daje. Czy da ona cokolwiek Lewandowskiemu? Wątpię. Myślę, że nasz słynny piłkarz świetnie da sobie bez niej radę. A jeśli naprawdę dobrze życzy Kuźni Raciborskiej to pewnie chętnie obejmie swoim patronatem jakiś tutejszy turniej piłkarski czy wpadnie czasem zrobić chłopakom trening na boisku. Będzie z tego dużo więcej pożytku, a i miasto będzie mieć świetną i do tego stałą promocję, a nie tylko chwilową wrzawę medialną towarzyszącą zmianie nazwy ulicy z zapijaczonego żołdaka Świerczewskiego na sympatycznego gwiazdora Lewandowskiego.
bozydar.nosacz@outlook.com